Recenzja gry Smerfy: Smerfne marzenia
Manage episode 462299616 series 3638903
Gdyby ktoś powiedział mi, że gra o Smerfach stanie się jednym z najlepszych platformerów 3D roku, zapewne popukałbym się w głowę. A jednak oto jesteśmy – „The Smurfs: Dreams” – wydane w Polsce jako „Smerfy: Smerfne marzenia” to tytuł, który zaskakuje na każdym kroku, oferując frajdę i poziom dopracowania, jakiego można było oczekiwać od największych hitów Nintendo. Grę ogrywałem w wersji PC na Steam.
Fabularnie gra opiera się na klasycznym konflikcie ze znanym wszystkim Gargamelem. Tym razem nasz wróg zatruł krzewy jagód wokół wioski Smerfów, co spowodowało, że większość z nich zapadła w głęboki sen. Jako jeden z niewielu ocalałych Smerfów, wcielasz się w misję ratowania swoich przyjaciół poprzez eksplorowanie ich snów. Brzmi prosto, ale to tylko początek tego, co gra ma do zaoferowania.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to projekt poziomów. Każdy sen to osobny świat, często inspirowany charakterem Smerfa, którego dotyczy. Na przykład sen Ważniaka jest pełen zagadek i ksiąg, podczas gdy sen Osiłka przypomina tor przeszkód. To właśnie ta różnorodność czyni grę tak wciągającą. Momentami platformowanie wymaga od gracza sprytu i łączenia różnych mechanik, takich jak podwójny skok, ślizg czy używanie magicznej bańki do przeskakiwania szerokich przepaści.
Największym atutem „The Smurfs: Dreams” jest jej zaskakująca jakość wykonania. Grafika jest żywa i szczegółowa, a poziomy pełne kolorów przypominają najpiękniejsze plansze z serii Super Mario. Towarzyszy temu orkiestrowa ścieżka dźwiękowa, która potrafi być zarówno kojąca, jak i energetyczna. Szczególnie przypadło mi do gustu, jak muzyka zmienia się w miarę postępów – od melancholijnych tonów na początku, po triumfalne motywy, gdy wioska zaczyna tętnić życiem.
Rozgrywka to jednak nie tylko skakanie po platformach. W grze znajdziemy również elementy zręcznościowe, takie jak mecze w piłkę czy walki z bossami. Te ostatnie są szczególnie udane – każdy przeciwnik wymaga innego podejścia, a ich projekty wizualne robią wrażenie. Szkoda tylko, że gra nie oferuje większej liczby dodatkowych aktywności w hubie, czyli Wiosce Smerfów. Poza odblokowywaniem nowych strojów za zebrane jagody, nie ma tu zbyt wiele do roboty.
Smerfy: Smerfne marzenia jest również grą stosunkowo krótką. Ukończenie głównej kampanii zajmuje od 5 do 7 godzin, co może niektórych rozczarować, ale dla mnie ten czas był wystarczający, by nie poczuć zmęczenia formułą gry.
Jeśli chodzi o wady, mógłbym wspomnieć o nieco nierównym poziomie trudności. Gra momentami wybacza błędy, ale w starciach z bossami margines na pomyłki jest minimalny, co może frustrować młodszych graczy. Do tego, nie wszystkie sny są równie pomysłowe – niektóre plansze wydają się mniej dopracowane i pozbawione wyrazistej tematyki.
Podsumowując, Smerfy: Smerfne marzenia to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń roku. Gra łączy klasyczne elementy platformówki z odrobiną nowoczesnego sznytu, a jej oprawa audiowizualna potrafi zachwycić. Chociaż ma swoje drobne wady, takie jak krótki czas rozgrywki czy nierówne tematycznie poziomy, to wciąż jest to tytuł, który z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim fanom platformówek.
Czy poleciłbym grę? Zdecydowanie tak, zwłaszcza jeśli szukacie czegoś lekkiego, ale wciągającego. To jedna z tych gier, które przypominają, że czasem największe skarby kryją się tam, gdzie najmniej byśmy ich szukali. https://www.mediagames.pl/recenzja-gry-smerfy-smerfne-marzenia/
8集单集