使用Player FM应用程序离线!
TOP 46 – Testowanie Oprogramowania Podcast – Testy wczoraj i dziś, rozmowa z Radosławem Smilginem
Manage episode 328009066 series 3083834
Zapraszam wszystkich na rozmowę z Radosławem Smilginem, autorem kultowej książki „Zawód Tester”, na spojrzenie na testy wczoraj i dziś, poprzez pryzmat jego 20-lecia zawodowego.
Spis treści: 0:00 – 1:16 Wstęp
1:17 – 12:38 – Początki Pracy Radka
12:39 – 17:30 Koordynator/Lider
17:31 – 20:50 Rozwój / testerzy.pl
20:51 – 24:23 Własny biznes
24:24 – 28:07 Książki
28:08 – 33:51 Zawody w testowaniu
33:52 – 37:35 Grupa na FB
37:36 –56:46 Q&A: Umiejętności, Predyspozycje, Za ile skończy się zawód testera, Przyszłość
56:47 – 01:00:44 Zakończenie
Transkrypcja
Norbert: Z tej strony Norbert Jankowski w pierwszym w Polsce podkaście o testowaniu oprogramowania, w którym przybliżam wam ten zawód pokazuję różne ścieżki i motywuje do dalszego rozwoju. Sponsorem podcastu jest Szkoła Testera PL, lecimy. Witam wszystkich. Dodam też na początek, że partnerem podcastu jest również wydawnictwo PWN. Dzisiaj mamy wyjątkowego gościa, o którym by można było bardzo dużo powiedzieć. Natomiast przede wszystkim to jest autor tych dwóch pięknych książek, które za mną stoją, którą chyba każda osoba, która gdzieś zaczyna testowanie, zna, czyli Zawód Testera i Praktyka Testowania oraz twórca choćby Portalu Testerzy PL oraz Grup testowania oprogramowania. Czyli jeżeli interesujecie się testowania oprogramowania, to również kojarzycie o kogo chodzi. Czyli o Radosława Smilgina, którego tutaj zapraszam.
Radosław: Dzień dobry Norbert, Dzień dobry wszystkim.
Norbert: Witam cię Radku, dziękuję ci za przyjąłeś zaproszenie do mojego skromnego podcastu. Dzisiaj chciałem porozmawiać ze względu na to, że obchodzisz dwudziestolecie, jakby pracy w zawodzie, to chciałem chwilę porozmawiać o tym, jak przede wszystkim jak zaczęła się Twoja historia oraz o tym, jak się trochę w międzyczasie zmieniło testowanie.
Radosław: Bardzo się cieszę, że mnie zaprosiłeś jesteś pierwszym podcasterem w tym kraju, więc jest dla mnie dużym wyróżnieniem, że wreszcie mogę się tutaj pojawić, bo już nadajesz długi czas, a to moja pierwsza okazja, żeby tu być.
Norbert: Dzięki, tak trochę miałem stresa cię zapraszając, także jesteś kultowy, jakby takie mówić i chyba to wszystko związane z gdzieś tam trochę zahacza też o ciebie.
Radosław: Próbujesz mnie onieśmielić na początek tymi pochlebstwami, ale ci się nie uda.
Norbert: Dobra, ale przynajmniej próbowałem. Dobra, ale do tych książek dojdziemy, jakbyś właśnie o tym mówiłem, że trochę może u mnie światło wariować, ale przynajmniej jedno zostało, jakbyś mógł powiedzieć o swoich początkach, bo gdzieś te początki każdego się zawsze gdzieś pojawiają. Więc jakbyś mógł powiedzieć, jak się twoja przygoda z testowaniem zaczęła?
Radosław: Może sięgnę do początków całej swojej kariery zawodowej, bo tak jak wspomniałeś, to jest 20 lat mojej pracy zawodowej. Ona nie w 100 % łączy się z testowaniem oprogramowania, ale gdzieś tam chciałbym sięgnąć do tych bardzo trudnych początków, bo wszystkim się wydaje, że kiedyś było łatwiej, a teraz jest trudno, a to jest wcale nieprawda, bo kiedy ja zaczynałem, to miałem, może nie tak trudno jak teraz, bo te dwie sytuacje są kompletnie nieporównywalne, ale łatwo na pewno też nie było. Więc pierwszą taką podstawową rzeczą to jest to, że ja skończyłem studia techniczne, więc teoretycznie powinno być mi łatwiej znaleźć pracę w testowaniu albo po prostu w IT. Szczególnie, że wyszedłem ze swojej uczelni z całkiem niezłymi umiejętnościami programowania. Więc pierwsza taka blaszka, którą uzyskałem od rynku pracy, to jest to, że nikt mnie nie chciał. Tak naprawdę aplikacje pozostawały kompletnie bez żadnego odzewu. Pamiętam, że byłam w stanie wysyłać po setkę CV i nie być zaproszonym na żadną rozmowę kwalifikacyjną i rynek po prostu dał mi odczuć, że mnie nie potrzebują. To nie była tylko i wyłącznie moja sytuacja. To była sytuacja wielu innych inżynierów, którzy wtedy kończyli studia, ponieważ był już przesyt. W tamtym momencie IT się jeszcze tak do końca nie rozwinęło. My, żeśmy ukończyli razem z moimi kolegami telekomunikację, radiokomunikacja dokładnie i rynek nas nie potrzebował. Więc ja się błąkałem przez chyba dobrych kilka miesięcy, zanim dostałem swoją pierwszą pracę i pamiętam, jak dzisiaj musiałem pojechać na drugi koniec Polski, żeby tą pracę dostać i ona nie dotyczyła do końca testowania oprogramowania. Generalnie ten dotyczyła branży IT, bo dotyczyła takiej bardziej prac, można powiedzieć po części budowy architektury inteligentnego domu, jak chciałby to ktoś ładnie wpisać do CV, ale tak naprawdę ja po prostu adresowałem liczniki w takim znanym budynku w Katowicach w Altusie. Pracując tam na bywałem doświadczenie. To było tyle ciekawy, że pomimo tego, że nie wykonywałem jakieś bardzo złożonej pracy, to pracowałem dla znanej firmy Siemens, więc już jakieś tam pierwszy wpis się w CV pojawił. Przy okazji tego tej pracy rzeczywiście szukałem dalszych jakieś możliwości i moją pierwszą pracą było zahaczenie się jako programista, ale okazało się, żeby pracować jako ten programista muszę wyjechać do niemieckiego Mannheim na kontrakt na półtorej roku. Kiedy tam pojechałem, a to była znana wtedy międzynarodowa firma. Teraz ciągle znana, ponieważ oni robią również samoloty, ja pracowałem, przy bezpiecznych systemach komunikacyjnych, dokładnie kolejowych. Firma Bombardier i kiedy tam pojechałem do Niemiec, bo w Polsce w tamtym czasie nikt nie mówił a mówimy o jakimś 2002 roku, nikt nie mówił jeszcze o testowaniu przynajmniej do mnie takie informacje nie docierały. Tam dopiero uczyłem się testowaniem i to był taki mój pierwszy kontakt, kiedy dowiedziałem się, czym jest testowanie, jak one przebiega, jak można je profesjonalnie wykonywać i poznałem pierwszych ekspertów od testowania.
Norbert: A powiedz tam wtedy już było rozwinięte mniej więcej to tak, jak teraz jest? Czy to dopiero też tam się rodziło? Mówiłeś, że tam ekspertów poznałeś.
Radosław: Tak znaczy jak zaczynamy swoją pracę w Bombardierze to oni byli mniej więcej na poziomie Polskiego IT 2015 bym powiedział dlatego, że my żeśmy wtedy przechodzili dokładnie w tamtym czasie transformację od modelu V do Agile, czyli mieliśmy bardzo fajnie rozpisane procesy zgodne w dużej mierze z ISTQB na tamten dzień. To wszystko się zgadzało. Dokładnie było tak wykonywany jak było robione ISTQBI i były pierwsze zachęty dla niemieckich deweloperów do tego, żeby migrować się właśnie do podejścia takiego Agilowego. Jeszcze nie do końca scrumowego, ale po części Agilowego. Czyli powiedzmy ten etap nastąpił w Polsce gdzieś tam 10, 13 lat, później.
Norbert: To faktycznie miałem się, gdy szybciej się nauczyłeś tego, co przyszło później w Polsce, więc wchodziłeś z pewną wiedzą tak jakby się zgodził w przyszłości do przeszłości. Nie, to to jest fajne, fajna wiedza.
Radosław: Trochę tak, ale też muszę ci powiedzieć, że przypomnij sobie swoje początki kariery. To nie jest tak, że te rzeczy, które widziałeś wtedy, to były rzeczy, które w jakikolwiek sposób cię dziwiły, albo takie, które jakoś tam szczególnie ci się utrwaliły. To był rzeczy, które po prostu traktowałeś jako okej, tak musi być. I ja na przykład to, że my żeśmy tam wdrażali Agile tam w 2003 roku uświadomiłem sobie 10 lat później, jak Agile dopiero gdzieś tam w Polsce zaczynam się rzeczywiście tak pojawiać, nie i gdzieś tam w tych projektach, których ja pracowałam, to Agile również był. Więc uświadomiłem sobie dopiero po pewnym czasie, że ja już mam doświadczenia w tym, czego nas teraz tutaj w tych projektach polskich uczą.
Norbert: Ładnie, ale skok, z perspektywy nieźle naprawdę nieźle wygląda. A powiedz później, co się wydarzyło później, w zasadzie powrót do ojczyzny?
Radosław: Tak i potem jak już nabyłem te pierwsze doświadczenie w testowaniu, bo też trzeba powiedzieć, porzuciłem programowanie, programowanie mogę szczerze powiedzieć, nie jestem dobrym programistą.
Norbert: Dlaczego porzuciłeś?
Radosław: Jakby klepanie kodu w języku C to był dramat. Ja po prostu nienawidziłem swojej pracy. To było tak, że człowiek wstawał rano i płakał, że musi iść do biura. No i w którymś momencie pokazano mi to testowanie i dano mi szansę, żebym poznał jej bliżej, żebym się rozwinął w tym temacie i to było fajne i naprawdę zacząłem się realizować w tym obszarze i to było super. Potem nadchodzi próba uśmiercenia mnie przez niemieckiego lekarza, która jest moją motywacją do powrotu. Generalnie sytuacja wyglądała tak, że miałem jakiś wewnętrznych wylew spowodowany nie wiadomo do końca czym i byłem przez pewien czas leczony herbatą przez lekarza. Dopiero po kilku dniach zorientował się, że jest czas na to, żeby jednak mnie operować. No i wtedy poczułem, że Niemcy to nie jest taki do końca przyjazny kraj, a ta służba zdrowia nie jest to takim wysokim poziomie, więc czas wracać. Dosyć szybko znalazłem pracę, dlatego, że miałem doświadczenie już wcześniej w Siemensie, potem miałem pracę w dużej znanej niemieckiej firmie, więc znowu Niemcy mnie wzięli, tylko Niemcy mnie wzięli do Wrocławia, uznając, że jak już pracowałem dla niemieckiej firmy, znaczy, że muszę być mega wymiataczem. No i tam dostałem już rolę test koordynatora pracując przy telefonach Siemens.
Norbert: Na telefonach Siemens, to już były w sensie telefony komórkowe czy jeszcze jakieś tam stacje telefoniczne?
Radosław: To były telefony komórkowe. To były te pierwszy telefony komórkowe. To były pierwsze i tam powiedzmy, jeden z tych telefonów, na których ja wtedy pracowałem, chociaż nie do końca byłem zaangażowany w ten projekt to były te pierwsze kolorowe wyświetlacze, na przykład w telefonach.
Norbert: Ok. Dobrze to skoro już trafiliśmy na telefony, to powiedz jak się testowało takie telefony? Bo nie mówimy to smartfonach, tylko mówimy o tych starych takich starszych generacji telefonach, gdzie oprogramowanie było bardziej ograniczone.
Radosław: No tam system operacyjny były różne, bo żeśmy eksperymentowali z własnym systemem operacyjnym Siemensa i takim kupionym zewnętrznym z pewnej firmy, o której tutaj nie bardzo mogę wspominać. Więc przynajmniej trzy różne systemy operacyjne. Oczywiście żaden z nich nie było Androidem i również wtedy większość pracy była wykonywana manualnie, czyli automatyzacja praktycznie kompletnie nie istniała, głównie ze względu na ograniczenia samego telefonu. Także było ciężko dostać się do niego i wykonywać jakiekolwiek operację bezpośrednio na telefonie przez podpięcie do komputera. Ja też może podkreślę, jakie to są mniej więcej czasy, mówimy o klawiaturach. Tak na telefonach mówimy o przypadkach, w których żeby zaktualizować telefon, to trzeba było pójść do punktu aktualizacji telefonów. Ktoś się po prostu podpinał fleshował ci pamięci i wgrywał ci nowy system operacyjny razem z nową nakładką operatora. Więc to są mniej więcej jest ten początek technologii taki telefonii komórkowej. To są jeszcze czasy, kiedy najważniejszym dostawcą telefonów na rynku była Nokia.
Norbert: A powiedz jakieś dowody z testów były robione, czy były robione?
Radosław: Czy były robione screeny? Tak oczywiście. Nawet do tego stopnia, że niektóre sesje były nagrywane kamerką. Mieliśmy nawet takiego specjalnego robota na którego wydano miliony i on nigdy nie działał i ten robot mniej więcej wygląda w ten sposób była taka rączka i tak przyciskała klawisze, przesuwała, przyciskała i jednocześnie kręciła filmik z tego, co widać na ekranie.
Norbert: Ok zaawansowana. Zaawansowana technika w służbie testowa rozumiem dobra, czyli mówisz, że tam już byłeś na stanowisku koordynatora.
Radosław: Tak 70 osób pode mną takich najbardziej powiedzmy największych ramach.
Norbert: Ok, to dość sporo ci powiem jak na pierwsze takie powiedzmy leadowanie to tak sporo osób dostałeś także. Pewnie byli zadowoleni, że się, że wszystko dobrze poszło.
Radosław: Nie to jest zupełnie inna historia. Przyjeżdża koleś z Niemiec i również pracuję dla niemieckiej firmy, ale wcześniej nie byłem tak naprawdę do końca liderem. Ja tam odpowiadałem za jakiś obszar i dostałem zadanie menedżerskie, które było znacząco powyżej moich umiejętności. Więc z perspektywy czasu, tak jak przyznaje do tego, że deweloperem dobrym nie byłem, tak i ten management początkowy. Uważam, że wpadł mi za wcześniej. Popełniłem bardzo dużo błędów. Co prawda byłem w stanie się na nich uczyć, ale popełniłem dużo błędów takich początkującego menedżera. Więc z perspektywę powiedzmy moich podwładnych, z którymi teraz jeszcze utrzymuję kontakt, oni oczywiście mówią to tak, ale było spoko ok, byłaś byłeś koordynatorem, ale wiem, że gdzieś tam w kuluarach nie do końca pozytywnie się mówiło moim managemencie i bardzo dobrze, bo ja też miałem świadomość tego, że najlepszym menedżerem wtedy nie byłem.
Norbert: Czyli jednym słowem rzucili, że zostałeś rzucony na głęboką wodę i musiałeś nie utonąć.
Radosław: Absolutnie tak, nie zwolnili mnie, znaczy jakby jakąś tam pracę wykonywałem tak tylko pytanie, czy mogę ją wykonywać lepiej z perspektywy czasu, teraz widzę dziesiątki rzeczy, które mógłbym zrobić lepiej.
Norbert: Spoko, tu widzę, że trochę pytań się, pojawiło, ale to sobie zostawimy na jakby końcówkę. Natomiast powiedz mi, czy wtedy już się pojawiały tak jak mówisz, że to nie był dobry moment na to, żeby znaczy jeszcze nie potrafiłeś dobrze leadować, czy były w tym czasie już dostępne szkolenia wewnętrzne albo zewnętrzne dla osób, które chciało się dokształcić, czy tu w prowadzeniu ludzi czy tu? Bardziej w testowaniu, czy też było za wcześnie?
Radosław: W managemencie wtedy działo się bardzo niewiele, bo generalnie też to samo testowanie w Polsce dopiero się rozwijało i tutaj pojawia się może nieznana większości młodych testerów postać Bogdan Bereza Jarociński i on był takim powiedzmy moim pierwszym mentorem. Jeżeli chodzi o testowanie, to u niego robiłem swoje pierwsze ISTQB poziom podstawowy, i on też uczył mnie jakiś takich aspektów tego leadowania i managementu, ale to wszystko było takie, jeszcze wiesz, to było takie nieukształtowane tam, jakby nie do końca było wiadomo skąd czerpać wiedzę, gdzie się uczyć. Te szkolenia były ciężkie. Ja pamiętam szkolenie, które wtedy jeszcze robiłem. W sumie to nie robiłem z ISTQB robiłem wtedy jeszcze z ICEBA, czyli z poprzednika ISTQB i miałem taki bardzo ciężki kurs EyesWeb-owski na lidera testów, w którym musiałem na końcu napisać rozprawkę języku angielskim na temat jakiegoś tam projektu i zarządzanie jakimś projekcie. Więc teoretycznie można się było uczyć, ale to nie był fajny management. To był taki klasyczny management, taki management, w którym jesteś człowiekiem z batem do poganiania ludzi, że największą formą takiego zaufania, zdobywanie zaufania to jest permanentna kontrola, żeby wszystkich ciągle pilnować, nakładać na nich metryki i próbować monitorować na co dzień ich pracę, bo inaczej nie jesteś w stanie im zaufać. Więc jest taki management, którego się wtedy uczyłem, a którego nigdy nie zastosowałam. Coś tam się takiego, wiesz w tej edukacji działu, ale to wszystko było takie naprawdę początkowe, takie toporne do kwadratu.
Norbert: Tu właśnie mam komentarz, że gratulacje dla pana Radka za odwagę i to, że potrafi przyznać, że nie zawsze był dobry w swoim fachu. Szacunek to wspaniała cecha. Powiedz mi w którym momencie zauważyłeś u siebie zmianę? W sensie taką, że i liderowanie lepiej szło i te testowanie tak poczułeś, bo w pewnym momencie już tam ostro zaczęłaś działać właśnie w tym stowarzyszeniu jakości i gdzieś później zostałeś też trenerem, więc który jest ten moment, że już zacząłeś tak dobrze się w tym czuć?
Radosław: Powiem ci, że jest taki moment pośredni, mniej więcej, to są mniej więcej 3 – 4 lata jak pracowałem już w testowaniu oprogramowania, a jak już byłem po pierwszych obowiązkach menedżerskich i stwierdziłem, że kształcić się i jeszcze raz kształcić i jeszcze raz kształcić. Więc wysiciłem wszystkie źródła polskie, bo nie było to trudne, ponieważ tych źródeł było bardzo niewiele. Wziąłem się za literaturę angielskojęzyczną i poczułem, że muszę ją studiować i czytałem i próbowałem się gdzieś tam wbijać na konferencja, jeździć, oglądać jakieś materiały i tak dalej. Dopiero jak zacząłem konfrontować swoją wiedzę i to co potrafię z tymi ekspertami, gdzie też natknąłem się na ns(18:28), na Jamesa Bacha, na ludzi, którzy pokazali trochę inną perspektywę testowania, nie tą taką formalną i ciężką ISTQB, ale taką radosną, pozytywną, nacechowaną właśnie kreatywnością i eż taką przebojowością testerską. To wtedy zacząłem dopiero realnie wytyczać swoją ścieżkę, ale jeszcze do końca wtedy nie rozumiałem. Dopiero jak stworzyłem portal Testerzy.PL, bo stwierdziłem sobie tak dobra, to zrobię następującą rzecz, będę czytał te materiały w języku angielskim. Będę sobie tłumaczył i będę je publikował i będę patrzył, jaki jest odzew, bo skoro nie ma tych materiałów w języku polskim zbyt wiele, to może po tłumaczeniu ten materiał kogoś zainteresuje i jak pisałem już wtedy te posty blogowe to miałem takie poczucie, że zaczynam naprawdę rozumieć co robię i zacząłem naprawdę czerpać przyjemność z testowania oprogramowania. To jest jakieś takie 4 lata, więc mówimy o jakimś 2006 roku może.
Norbert: Jak tworzyłeś Testerzy PL, to było bardziej dla ciebie dla wszystkich, czy to jakby w trakcie się w końcu sformułowało, przybrało obecną formę?
Radosław: Wiesz co to na początku to był tylko blog, więc wybrałem taką formę, w której jednak chciałem, żeby ludzie czytali to co piszę i trochę liczyłem na feedback, tak liczyłam na to, że ludzie mi powiedzą, Twój materiał jest dobry, jest słaby. Moje zdanie jest inne, tak albo zgadzam się z Tobą i chciałem skonfrontować swoją wiedzę ze światem, ale przyznam szczerze, że ta odpowiedź ze strony świata nie była jakaś tam imponująca. Tych czytelników było 5 na początek czy tam 10 chociaż testerzy dosyć szybko zyskali spore zasięgi, ale na początku te posty naprawdę miały bardzo skromny zasięg. Właśnie więc ja od samego początku zakładałem, że będę się dzielił, wiedzą, którą posiadam, ale liczę też, że ludzie powiedzą i nie, nie tu się mylisz, bo tutaj masz rację albo ja tak pracuję, albo co tak się kompletnie nie pracuję. I to przyszło dopiero po pewnym czasie, a samo przeistoczenia blogów w działalność gospodarczą nastąpiła wtedy, kiedy pożegnałem się z korporacją. Czyli stwierdziłem, że to już nie jest dla mnie, już się u swojego obecnego pracodawcy niczego nie nauczę nowego, więc muszę pójść dalej i stwierdziłem wtedy to będę szkolił, będę sam oferował konsultacje i usługi testowania.
Norbert: Mniej więcej w którym to było roku?
Radosław: Testerzy PL, firma moja powstała w 2009 roku, czyli gdzieś tam między 2006 a 2009 był takie publikacje na samym blogu i w 2009 powstali tacy Testerzy PL w formie firmy. Przy okazji bloga pojawiła się też oferta komercyjna i tak to trwa do dziś.
Norbert: A powiedz mi, czy w tamtym czasie rynek już był gotowy na takie usługi? Czy na początku było tak sobie?
Radosław: Nie był gotowy jeszcze na usługi testowanie. Był gotowy na szkolenia, bo rzeczywiście tych szkoleń wtedy było zapotrzebowanie było olbrzymia. Więc ja pierwsze 3 lata tak naprawdę poświęciłem na szkolenie takie, że w pierwszym roku zrobiłem chyba 200 dni szkolenia. Jakby temu się poświęciłem i rzeczywiście tutaj było największe zapotrzebowanie. Było widać, że ludzie potrzebują tych szkoleń. Nie będę też ukrywał, że bym najbardziej chodliwym produktem było ISTQB wtedy, podobnie jak teraz to też jest taki dominujący produkt, ale mimo wszystko przede wszystkim szkolenia, nie usługi, a szkolenie.
Norbert: A propos jak jesteśmy przy ISTQB to tu padło pytanie, czy rzeczywiście trzeba mieć ISTQB, żeby robić karierę w testingu?
Radosław: Nie trzeba, absolutnie nie. Moim zdaniem trzeba znać materiał ISTQB. To jest tak, że materiał ISTQB jest darmową, fajną 60 stronicową pigułką, mówimy oczywiście o poziomie podstawowym, którą sobie można pobrać, przeczytać, zapoznać się, powiedzieć, ja bym tak nie chciał pracować, chciałbym tak pracować, po prostu się z tą wiedzą skonfrontować, ale zrobienie certyfikatu na ten moment moim zdaniem nie jest wymagane.
Norbert: A jeszcze powiedz, bo to też jest kolejna fajna pytanie, czy testing w Polsce nadal różni się od tego poza granicami?
Radosław: Tak, ale wydaje mi się, że w dużej mierze przeskoczyliśmy już wiele projektów zagranicznych. Znaczy nasze podejście takie prorozwojowe, czyli to, że my ciśniemy już rzeczy spoza Agile, czyli robimy kulturę ns(23:39) albo mocniej stawiamy na testowanie na produkcji, monitoring i tak dalej pokazuje, że trochę wyprzedzam, znaczy nie powiem, że jesteśmy awangardą, bo ciągle jednak duże rozwiązań czerpiemy przede wszystkim z zachodniego świata, ale jesteśmy takim fajnym poligonem, na którym dużo fajnych, ciekawych rzeczy się pojawia.
Norbert: Ok. Dzięki. Teraz tak już jesteśmy na etapie, że są testerzy, że szkolisz to teraz może trochę o tych dwóch książkach, kiedy one mniej więcej znaczy historię ich powstania. Co sprawiło, że pewnego dnia stwierdziłem, że napiszesz książki, czy to może bardziej pochodzi wiedza z blogach, który prowadziłeś?
Radosław: To był nowy kanał dotarcia. Znaczy, mówimy tutaj o Zawód Tester. Zastanawiałem się, w jaki sposób mógłbym dotrzeć do ludzi. Wiem, że samo czytanie w Internecie niekoniecznie musi być przyjazne dla przynajmniej części odbiorców, więc stwierdziłem, że napiszę książkę, jaką sam chciałbym dostać, kiedy rozpoczynałem swoją przygodę z testowaniem oprogramowania. Stąd też powstała ta książka Zawód Tester. Ta wersja, którą masz, to chyba jest wydanie pierwsze, więc to jest tak, że już bym teraz nie polecił, bo udało mi się je zaktualizować do wersji drugiej. To jest taka książka, która na ten moment moim zdaniem jest kompletna, czy ona nie wymaga aktualizacji i też nie ma potrzeby, żeby zmieniać. Może bym rozważył tam jakieś małe zmiany, poprawy defektów, bo to tam zawsze się gdzieś po korekcie jeszcze kilka rzeczy znajdzie, ale na ten moment ona jest aktualna. Czyli to jest pigułka wiedzy i też takie jedno założenie to jest to, że to miało być w miarę tanie. Czyli ta książka kosztuje tam może w e-booku jakieś 30 zł. W wersji drukowanej z 45 i wartością w niej jest to, że mogę kupić książkę, zobaczyć, co to jest, z czym to się je i zdecydować, czy chciałbym to robić, czy też nie. Czyli ktoś może powiedzieć, ok testowanie to nie jest dla mnie, przynajmniej nie tak jak opisuje to Smilgin. Więc to jest też coś, co ma Ci pomóc podjąć decyzję, czy chcesz testować oprogramowanie. Takie było założenie, a jak już się zdecydujesz to kilka takich dobrych hitów jak zacząć i jak się rozwijać w tych początkowych tam 6 miesiącach.
Norbert: I później się pojawiła praktyka testowania jak rozszerzenie, to jest chyba dość świeża. Z tego co wiem, może nie aż tak świeże, ale jest mega świeża i to co mi się osobiście w niej podoba oprócz oczywiście ćwiczeń to jest liczba dodanych tam linków. Naprawdę ta książka, mimo że jest nie jest jakaś taka, jaką weźmiecie, to nie jest obszerna, bo są większe wydania odnośnie testowania, natomiast jeżeli zaczniecie korzystać z linków jej w niej zawartych, to naprawdę to się robi już to jeszcze obszerne wydanie, także jak dla mnie to jest te linki, które są w niej zawarte to jest duży, mega duży plus tej książki, o której wszyscy mogą nie wiedzieć jeżeli na nią spojrzą.
Radosław: Praktyka testowania jest takim materiałem, który w ogóle powstał z zaskoczeniem. Znaczy, zastanawiałem się w jaki sposób można ludzi uczyć testowania, ale nie tak, że przyjdą na kurs, tylko zaproponować im taki mentoring i ten mentoring zamknąłem w 30 lekcjach film i z kilkudziesięcioma osobami taki mentoring albo ja, albo gdzieś tam moi trenerzy, żeśmy przeszli. I te 30 lekcji, które tam się pojawia, tych 30 różnego rodzaju metod praktykowania, testowania myśmy przy trenowali na ludziach, oni nam przysyłali wyniki swojej pracy i to wyniki w wielu przypadkach były tak dobre. To był tak dobry materiał, że po prostu stwierdziłem, że to musi gdzieś zostać opublikowane. Wrzuciłem to PWN-owi i stwierdzili, że fajnie, zróbmy to mamy lekcję. Do tego mamy rozwiązanie jedno albo dwa dla tej lekcji i mamy jeszcze jakieś tam moje dodatkowe komentarze, plus jeszcze jakieś linki do uczenia się. Więc tam nie ma żadnej teorii, ewentualnie pod linkami kryje trochę teorii. Najważniejsze jest to, że właśnie jest tam opisane konkretne problem testerski i jego rozwiązanie.
Norbert: Dobrze to i tutaj w międzyczasie właśnie wpadło pytania o te książki, ale już zdążyłeś na nie odpowiedzieć, więc to mamy załatwione. Z tego co kojarzę, to też jesteś tak brzydko powiem odpowiedzialny za test Testing Cup i tam chyba właśnie się pojawia aplikacja Mr Buggy.
Radosław: Tak jest.
Norbert: Skąd pomysł?
Radosław: Też ciekawa historia, już kiedyś opowiedziana. Podczas jednej z imprez SJSI, czyli Stowarzyszenie Jakości Systemów Informatycznych, był taki konkurs na jakąś fajną inicjatywę testerską, co moglibyśmy zrobić dla testowania oprogramowania i tam był grant, chyba wysokości 20.000 zł na zrealizowanie takiego specjalnego wydarzenia. Ja zaproponowałem mistrzostwo Polski w testowaniu oprogramowania. Nazwałem to gdzieś to roboczo Testing Cup, było głosowanie i miażdżącą liczbą głosów ten pomysł wygrał. Czyli niejako zostałem już potem, jak rzuciłem taką ideę zostałem przymuszony, żeby ją zrealizować. Tam jeszcze jedna osoba miała bardzo podobny pomysł, Darek, więc jemu też należy się częściowo autorstwo tego pomysłu, ale to jakby wpadliśmy razem na ten sam pomysł i ja go zrealizowałem, więc powiedzmy, chwała zostaje po mojej stronie. SJSI trochę mnie tam motywowało, tylko też finansowo do tego, żeby to zrobić i zrobiliśmy to i okazało się, że to super rzecz po prostu, bo co prawda angażowała strasznie dużo czasu, ale niesamowite doświadczenie znaczy, jakby możliwość obcowania z testerami, którzy realizują zadanie, które im wrzucasz, nie dajesz im aplikację, która ma błędy. To jest właśnie ten Mr Buggy, oni je testują, a potem ty na końcu sprawdzasz ich pracę i stawisz się w takiej roli trochę decydującego o tym, kto testuje lepiej albo gorzej. To też z perspektywy trochę badań socjologicznych w testowaniu, to jest taki bardzo nietypowy przypadek, bo mamy sytuację, w której możemy porównać pracę różnych testerów. Dzięki temu, że oni wykonują te same dokładnie to samo zadanie, coś czego absolutnie nie możemy zrobić na polu projektowym, bo byłoby to kompletne marnotrawstwo. Rozdzielamy zadania, każdy robi coś innego. Potem łączymy te raporty i dostajemy jakąś całość. Tutaj wszyscy robią to samo. Tak wszyscy robią to samo zadanie możemy zobaczyć, kto znalazł więcej defektów, kto przetestował więcej funkcjonalności, kto znalazł jakieś ukryte funkcjonalności, kto przeprowadził jakieś ciekawe testy i na końcu wybieraliśmy tą osobę, która była najlepszym testerem albo najlepszą drużyną. Super fajne wydarzenie, ale też na swój sposób bardzo ciężkie w organizacji. Bo ja tam nigdy nie ukrywałem, że samo przygotowanie do Testing Cup-a zajmowało mi od 9 do 10 miesięcy, każdej kolejnej edycji, a dodatkowo jeszcze podczas samego wydarzenia, ja tak naprawdę praktycznie w ogóle nie spałem, bo musiałem sprawdzić tę pracę. Na początek cały stres związany z przygotowaniem infrastrukturą. Miesiąc wcześniej już pełna nerwówka, potem same zawody. Podczas których dajesz wrzucasz zadanie, ludzie muszą testować, potem musisz tą pracę odebrać, a potem na samym końcu musisz wskazać, kto jest najlepszym testerem i jeszcze zrobić to w miarę uczciwie, żeby ludzie mieli poczucie, że nie zostali oszukani, że gdzieś tam nie było jakiegoś przekrętu. Więc ciężka robota, ale niezwykle satysfakcjonująca, tylko trochę żałuję, że przez tego koronawirusa żeśmy tą szansę już utracili.
Norbert: Znaczy mam nadzieję, że jeszcze uda się wrócić do takiej formy. Oby jak najszybciej. Natomiast tutaj Bartosz powiedział, że dzisiaj odebrał książki i od jutra zaczyna czytać. Pozdrawiamy Bartosza. Do tego jeszcze mamy pytanie o książki, czy masz w planach jakąś książkę? Możesz powiedzieć, że jest, ale nie powiesz o czym.
Radosław: Nie, mi się już znudziło pisać książki. Jestem w takim momencie swojej kariery kiedy powiedzmy, ja już nic nie muszę, mogę, nie muszę i jak pamiętam wysiłek napisania tej pierwszej książki Zawodu Tester, która zajęła mi tam jakby liczyć gdzieś pewnie 12 miesięcy, to szczerze powiem, że już mi się nie chce pisać książek. Chociaż od czasu do czasu, gdzieś tam mnie wydawnictwa dopingują, żeby coś nowego napisał. Na ten moment nie mam podpisanego żadnego zobowiązania do napisania książki i pewnie przez długi czas niczego nie napiszę. Myślałem o tym, żeby napisać coś na temat test managmentu, ale wydaje mi się, że na ten moment grupka odbiorcza byłaby na tyle mała, że nawet wydawnictwo, by się nie zgodziło na to, żeby to odebrać. Poza tym, dobra książka to jednak powinna mieć 200 – 300 stron, a zajmie mi to rok, żeby taką książkę napisać, a jak mi wszyscy wydawcy w tym kraju podkreślają książek nie pisze się dla pieniędzy, tylko pisze się je dla sławy. Więc powiedzmy, nie potrzebuję sławy, więc nie chce mi się już książek pisać.
Norbert: Mało osób pewnie wie, ale grupę na Facebook-u testowania oprogramowania też założyłaś?
Radosław: Tak, dużo takich inicjatyw takich testerskich gdzieś tam ja stworzyłem, bo szukałem różnych kanałów dojścia do ludzi, do edukowania, do pobudzania do dyskusji. Mam na swoim koncie przynajmniej dwa fora, które poprzedzały grupę Facebookową i potem Facebook i dziękuję bardzo Piotrkowi Wicherskiemu, że w którymś momencie zdecydował się tą grupę przejąć. Znaczy tak naprawdę to wziąłem go jako administratora, a zaczął robić taką robotę, że praktycznie ja już tam nie byłem potrzebny. Więc bardzo się cieszę, że on ją przejął i ją prowadzi. Świetna robota, bardzo dużo pracy. Pamiętajcie, tam jest ponad 30000 ludzi. Moderowanie tych wszystkich wpisów, pilnowanie zgłoszenia, które się pojawiają i tak dalej. Duże zaangażowanie, dużo pracy, ale pewnie też dużo satysfakcji po jego stronie.
Norbert: Także pozdrawiamy Piotrka w tym momencie i teraz chyba jest tam na tej grupie z tego co kojarzę, jeszcze sprawdzę chyba ponad 40000.
Radosław: To nie wiedziałem, nawet tego nie wiedziałem, a Piotrek był już u ciebie?
Norbert: To jest ciekawa historia, bo jeszcze wtedy nagrywałem podcast w sensie nie tak jak teraz live i później z tego jest podcast. Tylko się wtedy spotkaliśmy, nagraliśmy i się zaczęła zaraz potem pandemia i gdzieś to się rozmyło, ale mam nadzieję, że jeszcze Piotrek znajdzie czas, żeby wrócić i żeby to zrobić się jakby w nowej formie, która jest bardziej przystępna. Choćby dlatego, że można w międzyczasie pytania zadawać.
Radosław: Musisz go koniecznie zaprosić, on ma taki super radiowy głos, taki niziutki.
Norbert: Nic mi mów, bo przyniósł ze sobą mikrofon Blue yeti i pół godziny go ustawiał, zanim zaczęliśmy, bo nie było idealnie, albo coś nie działało, więc na koniec już nas wyprosili z tego pomieszczenia, bo już zamykali biuro. Było ciekawie. Natomiast do tematu na pewno wrócę i tam ściągnę Piotrka, żeby się tutaj pojawił w nowej formie podcastu, a żeby się po prostu pojawił dobrze. Co tu jeszcze mamy z pytań? A do tego Mr Buggy jeszcze chciałem wrócić z tego względu, że dużo osób się jakby korzysta z tego podczas nauki samemu, znaczy w sensie przerabia przeważnie twoją książkę, a później cyk bierze sobie Mr Buggy też tam testuje.
Radosław: Tak znaczy, jeżeli pozwolisz jeszcze na komentarze, bo Mr Buggy też jest fajna rzecz i jakby niewiele osób wie, że wszystkie te edycje udostępniliśmy, czyli za każdym razem powstawało nowe oprogramowanie, to oprogramowanie było używane podczas zawodów, a potem był udostępniany razem z raportami, które były utworzone takimi najlepszymi i zgłoszeniami defektów, czyli teoretycznie teraz można sobie wejść, odpalić Mr Baggiego, chyba jest ich tam 8 różnych potestować, poszukać samodzielnie defektów, a potem zobaczyć a jakie inne defekty znaleźli ludzie. Więc można się zestawić z najlepszymi testerami w Polsce i to jest moim zdaniem bardzo fajna rzecz dla wszystkich osób, które chciałyby chociażby poznać, czym jest testowanie i nauczyć się lepiej testować.
Norbert: Ok tu mamy ciekawe pytanie od Przemka. Wydaje mi się, że juniorzy startują ze znacznie wyższego poziomu niż kiedyś, bo wymagane wymagania są wyższe. Przekłada to się też na wyższą jakość testowania. To w zasadzie chyba jest nie pytanie, ale stwierdzenie, ale to jest kontynuacja.. Pytanie jest o to czy przez to, że teraz jakby są wyższe wymagania od juniorów, przekłada to się na wyższą jakość testowania?
Radosław: Jest wyższa konkurencja między juniorami, czyli jest bardzo dużo osób, które chciałby wejść do zawodu testera, chciałby zostać testerami oprogramowania, więc działy HR-u mają z kogo wybierać. Dzięki temu rzeczywiście te osoby, które jak już wchodzą do tego zawodu, to one też muszą coś potrafić. Często jest tak, że szczerze powiem, że te osoby, które teraz wchodzą jako juniorzy, to powiedzmy 8 lat temu mogło być już na poziomie mida, czyli z jednej strony dostępność wiedzy jest dużo większa, czyli mają się gdzie uczyć, mają możliwość uczestniczenia w kursach, mogą zrozumieć, czym jest tak naprawdę praca testera oprogramowania. Więc absolutnie się zgadzam z tym stwierdzeniem, że tak od juniorów teraz wymaga się więcej i oni są w stanie to rzeczywiście projektom dać. Nie ma jeszcze takiej samodzielności, bo wiadomo, jak junior wchodzi do projektu, to on jeszcze nie do końca rozumie projekt. Więc on samodzielny nie będzie i będzie wymagał dodatkowego wsparcia, ale jego poziom wiedzy jest zazwyczaj większy od tego, co jeszcze kilka lat temu można było widzieć na rynku. Kiedyś było też tak, że ja pamiętam taki moment, że mieliśmy rynek pracownika, że na ogłoszenia na juniorów przychodziły po 2 CV, miało się na przykład 3 otwarte stanowiska to brało się wszystkich.
Norbert: A powiedz, co dzisiaj powinien umieć junior, raz żeby w ogóle wejść, a dwa żeby się wyróżnić jakoś na rynku?
Radosław: Wiesz co, to chyba zależy od firmy, bo to zależy od tego do kogo aplikujesz. Ostatnio wpis, który się pojawił na Testerzy PL odnośnie tego, że nie ma jednej takiej drogi wejścia do testowania, że tych dróg jest bardzo wiele i ona zależy od tego, co umiesz w danym momencie, jaka jest sytuacja rynkowa, co chciałbyś robić, jakie są otwarte stanowiska, na co można aplikować. Więc w mojej opinii nie ma takiego jednego setu umiejętności, które można powiedzieć, kto ci zagwarantuje pracę. Ale wiem, że to, co sobie na pewno cenią teraz rekruterzy to są te cechy takie typowe dla testerów oprogramowania, czyli chęć nauki i rozwoju. To jest taka rzecz, którą ciężko zweryfikować podczas samej rozmowy, ale to jest ważna umiejętność testera, bo wiadomo, technologie się zmieniają, więc testerzy też muszą się uczyć nowych rzeczy. To jest jakaś tam cierpliwość i dokładność w robieniu tej roboty, ale też zrozumienie, czyli jak idziesz na rozmowę i wydukasz definicję testowania z ISTQB to na nikim wrażenia nie zrobisz, ale jak potrafisz podyskutować na temat testowania, takie proste rzeczy, typu czym jest weryfikacja albo co to jest testowanie. Ja ostatnio Nidowi zadałem takie pytanie, co to jest testowanie, on nie był w stanie mi odpowiedzieć, co tak naprawdę jest w stanie osiągnąć i takie powiedzmy nieakceptowalne z mojej perspektywy odpowiedzi typu, że zapewniam jakość albo, że znajdę wszystkie defekty to come on to są podstawy. Takie rzeczy powinieneś wiedzieć, że ty testujesz oprogramowanie tak naprawdę nie powoduje, że jest w stanie zapewnić jakość. Dostarcza się informację jakości co najwyżej. Więc jak z takim juniorem jesteśmy w stanie pogadać o takich rzeczach, czym jest weryfikacja, jak myślisz co będziesz robił, kiedy będziesz testował oprogramowanie, to myślę, że też działy HR są bardziej skłonne do zatrudnienia takiej osoby.
Norbert: Pojawiło się pytanie od Macieja Kusza, pozdrawiamy, co sądzisz o wypowiedziach, które mówią, że testerzy to zawód skazany na wyginięcie?
Radosław: Nie wiem, czy ja nie jestem autorem tego stwierdzenia. Ostatnio stwierdziłem gdzieś, że do końca mojej pracy zawodowej zostało 20 lat teoretycznie, jeżeli przejdę, powiedzmy gdzieś tam na emeryturę w wieku 65 lat. To w tej perspektywie 20 lat wydaje mi się, że nie będę w stanie zakończyć swojej kariery w testowaniu, gdybym miał ciągle być aktywne zawodowo, czyli w perspektywie 20 lat wydaje mi się, że taka rola klasyczna testera oprogramowania, jak ją dzisiaj postrzegamy, albo jak ją zdefiniowaliśmy z początkiem ISTQB, gdzieś tam jeszcze na przełomie XX i XXI wieku to już takiej roli nie będzie. Czyli już takich testerów jest potrzeba teraz mniej i z każdym rokiem będzie ich coraz mniej. Czyli to nie jest tak, że my przestaniemy być kompletnie potrzebni, bo zmieni się zakres obowiązków. Może tak jak tutaj Maciek mówi, będziemy robili bardziej shift left, czyli będziemy się przesuwali gdzieś tam do początków tworzenia tego programowania, a może będziesz shift right i będziemy testowali na produkcji albo monitorowali tą produkcję, ale wydaje mi się, że takiego klasycznego uruchomienia przypadków testowych na froncie z każdym rokiem będzie coraz mniej.
Norbert: Czyli mówisz, że automaty?
Radosław: Niekoniecznie, teraz automatyzacje kojarzymy przede wszystkim z klikaniem po froncie. Bo jak mówimy, automatyzacja, myślimy selenium jak myślimy selenium to mówimy o operowanie na przeglądarce na interfejsach graficznych i ja tej automatyzacji nie szanuje, jakby nie uważam, że ona jest w wielu przypadków wdrażana ad hocowo i ona jest nieskuteczna. Stawiam bardziej…. Więc ta automatyzacja, taka rozumiana jako klikanie po froncie, moim zdaniem to nie jest taka prawdziwa automatyzacja. Jakby automatyzacja, która jest wykonywana poziomie nisko poziomowym gdzieś tam na poziomie kodowym na poziomie API interfejsu jakichkolwiek tam programowalnych to jest fajne automatyzacja taka skuteczna, ale ta automatyzacja robiona na froncie, to nie jest moim zdaniem wartościowa automatyzacja.
Norbert: Ok, a powiedz mi, jak widzisz w tym wszystkim jeszcze sztuczną inteligencję?
Radosław: Nie widzę jeszcze jej efektywności i skuteczności. Nie widzę narzędzi, które by z niej korzystały. Widzę jakieś podstawowe mechanizmy machine learning. I one sobie jakoś tam radzą, ale to jest jeszcze daleko do takiego pełnego komercyjnego zastosowania. Każde jedno narzędzie, które przeglądałem, które potencjalnie miało jakąś sztuczną inteligencją, okazało się, że ma tylko wbudowane jakieś proste algorytmy i to nawet takie nie machine learningowe, ale jakieś takie algorytmy hard kodowane, które nie miały zbyt dużej wartości. Więc wartościowego machine learningu i sztucznej inteligencji jeszcze nie widziałem, ale domyślam się, że jak będzie się to rozwijało, tak jak w innych obszarach, to mamy szansę na to, że będzie to znaczące wsparcie dla naszej pracy, czyli będą w mojej opinii, w którymś momencie skuteczne. Nie mam też takiego przekonania, że na ten moment sztuczna inteligencja jest w stanie wyeliminować testerów oprogramowania, co definiuje się jako jeden z tych, tak by końców tego zawodu i ja takiego zagrożenia ze strony machine learingu na ten moment nie widzę.
Norbert: Mam pytanie, czy teraz bardziej się zajmujesz, już stricte tylko szkoleniami, czy jeszcze ci się zdarzyło właśnie coś potestować?
Radosław: Wiesz, co ja już zajmuję się bardzo nie wiele szkoleniami. Znaczy sam nie szkole, a jeżeli tak, to robię menadżerskie takie szkolenia. Rzadko, kiedy naprawdę już cokolwiek innego. Bo gdzieś mniej więcej powiedzmy 3 lata temu, gdy stwierdziłem, że już mam trochę przesyt tych wszystkich szkoleń, więc zrezygnowałem, z tego, trochę się obudziłem na czas pandemii, jak się pojawiły szkolenia zdalne i trochę tam więcej tych szkoleń robiłem, ale teraz znowu staram się wycofać, bo szkolenia, szczególnie te online, nie mają takiej frajdy. Nie ma takiej interakcji z uczestnikami. Jak się kogoś pojedzie, tam się piwko wypije na miejscu pogada się na żywo, to zupełnie inaczej niż jak tam się gada teraz do komputera. Więc unikam szkoleń, a to co robię, to ciągle testuję. To jest taka rzecz, która mi po prostu sprawia frajdę. W większości testuję produkty, które sam wymyślam i lubię to. Jakby testowanie oprogramowania, to jest zajebista rzecz, jakby 20 lat robię i ciągle mi się to nie nudzi, więc gdybym tego nie miał, to pewnie bym to pewnie bym już kompletnie się nudził każdego dnia, ale ciągle testuję. Jakby w każdym tygodniu 8, 10, 15, 20 godzin testuję.
Norbert: Czy ostatnio natrafiłeś na jakąś ciekawostkę, która na naszym rynku nie popularna odnośnie testowania, a którą wydaje ci się, że się wdroży, że ona jakby będzie nowym nurtem, no kiedyś było właśnie to podejście na przykład waterfall, a teraz jest bardziej agile to może coś się zbliża do nas, o czym jeszcze nie wiemy. A to na przykład już jest w Twojej głowie ta myśl, że to jest takie fajne, że gdzieś zdobędzie rynek.
Radosław: Wiesz co, te wszystkie najfajniejsze rzeczy już u nas są i nie wiem czy jesteśmy w stanie zrewolucjonizować to co się dzieje. Znaczy generalnie można powiedzieć, że jakiejś znaczącej rewolucji w testowaniu nie było. Powiedzmy jak wiesz jak wszedł Agile, jak zrezygnowaliśmy z kaskadowego testowania to była rewolucja, ale od tamtej pory nie za wiele się wydarzyło. Czy to w tym obszarze narzędziowym, czy w obszarze jakimś tam metod, podejść i tak dalej. To nie jest za bardzo kreatywny obszar do wymyślenia czegokolwiek nowego. Więc powiedzmy ta nowa rola takiego testera, test devopsa, który musi też analizować problemy produkcyjne, taki który musi też bardzo nisko technicznie pracować za kodem źródłowym, tworzyć testy jednostkowe. Myślę, że to jest taka rzecz, która testerzy się już nauczyli i to jest jakiś trend, który pojawia się również za granicę, ale u nas to już jest wdrożone, a nic takiego nowego, unikalnego nie dostrzegam, przynajmniej nie na ten moment. Dosyć na bieżąco jestem z trendami, bo staram się i uważam, że to jest ważna umiejętność każdego testera jakby wiedzieć co się w tym światku dzieje, a tam się w tym momencie nic takiego nowego ciekawego nie dzieje.
Norbert: Jeżeli byś powiedział, tu będzie pewnie trudne, żeby tak od razu wytłumaczyć, bo każdy jest inny. Natomiast jakby ktoś się zastanawiał w jakim kierunku iść, w sensie już nie jest juniorem, już coś porobił i zastanawia się gdzie dalej iść, to co byś mu powiedział, że w którą stronę powinien się skierować? Ja wiem, że to zależy od osoby.
Radosław: Ja bym chciał, żeby osoby, które znaczy może tak wydaję mi się, w wielu publikacjach, które czytałam na temat pracy przyszłości, bo sam aspekt pracy w przyszłości bardzo mnie interesuje, tego czy ta praca w ogóle będzie, czy nie zostaniemy zastąpieni przez roboty i maszyny i tam wszędzie jest powiedziane, że my musimy mieć bardzo szeroką wiedzę, znaczy musimy mieć bardzo dużo kompetencji miękkich, bardzo dużo umiejętności takiego zarządzania zadaniami, ale też takiego bardziej filozoficznego podejścia. Więc bardzo dużo takich aspektów miękkich pracy w przyszłości i też szerokiej wiedzy, żeby z jednej strony mieć jakaś tam wiedzę, ale też być w stanie szybko sięgnąć do takich źródeł i czym się posiłkować, jeżeli potrzebujmy jakiś problem rozwiązać. Więc z jednej strony rzeczywiście jak patrzę w tą daleką przyszłość to ta wiedza powinna być szeroka i powinnyśmy się dokształcać z każdego jednego obszaru, ale z drugiej strony wydaję mi się, że jeżeli chcielibyśmy tak up to date z ofertami pracy to powinniśmy się specjalizować. Czyli w perspektywie powiedziałbym 5-10 lat to powinniśmy mieć szeroką wiedzę, ale w perspektywie lepszego zarabiania w perspektywie 2 -3 latach powinniśmy się wyspecjalizować w jakimś jednym obszarze, czyli na przykład jak jesteśmy automatykiem to wybrać sobie jakaś jedną technologią, najlepiej taką, która przetrwa lata i wejść w nią ekspercko i nie skakać między technologiami i nie skakać między narzędziami, tylko wybrać sobie jakąś jedną i tam się wyspecjalizować, bo jak się wyspecjalizujesz, staniesz się ekspertem z automatu Twoja pensja idzie w górę. Jak masz taką szeroką wiedze to będziesz miał łatwiejszą szansę zaadaptowania się do zmian na rynku, ale twoja pensje będzie raczej na tym stabilnym poziomie. Nie będzie gwałtownie rosła.
Norbert: W tej specjalizacji eksperckiej co byś polecił? W sensie jakiś konkretny język?
Radosław: Wiesz co, technologicznie to nie jest do końca pytanie do mnie. To znaczy ja nie jestem aktualnie w technologiach i nie siedzę głęboko w tematach (ns.53:34) czy może (ns.53.37), a może Java Script, a może ciągle ten Pythlon, skoro się trzyma już tyle lat, to może warto w niego. Tutaj powiedzmy nie będę tutaj robił z siebie eksperta. Z mojej perspektywy ja mogę się specjalizować w innych ciekawych rzeczach, które mnie kręcą i mnie na przykręci inkluzywność i staram się stworzyć coś w obszarze właśnie takich technologii włączających, tego, że jeżeli ktoś jest w jakiś sposób dotknięty czasowo albo permanentnie niepełnosprawnością to co zrobić, żeby mu pomóc. Wiadomo, że społeczeństwo się starzeje, dużo ograniczeń razem z wiekiem przychodzi. Więc to jest temat, który mnie kręci, może dlatego, że chce sam sobie pomóc, bo ja się sam starzeje, okularki się pojawiły nie dawno, więc może chcemy po prostu wiesz znaleźć dla siebie rozwiązania, żebym się nie męczył. Wiem też, że moja zdolność do uczenia się nowych rzeczy będzie zanika razem z każdym rokiem. Więc to jest taka nisza, którą ja sobie znalazłem i teraz sobie ją eksploruje i mnie ciekawi i staram się też zbudować bazę wiedzy, która mogłaby pomóc innym zapoznać się z tym tematem, ale to dla mnie. Każdy ma swoje kierunku. Ktoś pójdzie w użyteczność, ktoś może pójdzie w automatyzację, ktoś może będzie studiowanie machine learning, więc tych ścieżek jest teraz naprawdę bardzo dużo. Kiedyś myślano, że tester to jest po prostu jedna ścieżka, którą należy podążać. Teraz testowanie wydajności, te wszystkie technologie, które się tam znajdują, bezpieczeństwo, przy okazji wszystkiego rodzajów ataków, którego się pojawiają, to hakerzy stają się celebrytami i głośno o nich mówi. Tweetuje się o nich, o bohaterach. To jest kolejna ścieżka i tych ścieżek jest po prostu masa. Każdy może znaleźć oś dla siebie, taką bardziej techniczną bardziej, taką miękką, bardziej gdzieś tam zdefiniowaną na interfejsy graficzne, a bardziej dla niektórych na właśnie języki programowania, jakiejś technologii architektury.
Norbert: No dobrze, to trochę wybiegliśmy w przyszłość. To teraz jest pytanie o to, żeby się cofnąć o 20 lat, żebyś miał nadal tą wiedzę co teraz masz i czy ta ścieżka by była nadal taka sama? Czy coś byś zmienił?
Radosław: Trochę żałuję, że tak późno poznałem testowanie. Pewnie nie marnowałbym tego czasu na programowanie i wcześniej wszedł w testing. I nie chciałbym popełnić tych wszystkich błędów, które popełniłem odnośnie tego, że między innymi to, że przyjąłem zbyt wcześnie rolę menedżerską. To są takie rzeczy, które teraz z perspektywy czasu wiem, ale na pewno poszedłbym ścieżką testowania. Przez tam 20 lat pracy zawodowej nie znalazłem żadnego obszaru, który kręciłby mnie i bawił mnie tak mocno jak testowanie. Więc na pewno robiłbym testowanie i w tym obszarze niczego bym nie zmienił.
Norbert: Z mojej strony ja już zakończyłem jakby pytania, które mam. Widzę, że tutaj nowe pytania też już się nie pojawiają. Zbliżamy też się już do godziny, a obiecałem, że będziemy trzymać się godziny podczas wywiadu. Także chciałem Ci podziękować, że poświęciłeś tutaj piątek, godzinkę swojego czasu na to, żeby tutaj…
Radosław: Norbert to jest w ogóle to jest nieludzka pora. Ja nie wiem w ogóle jak kto Ci podpowiedział, żeby robić spotkanie w ogóle w piątek o 20.00. Gdybym wiedział na początek, że to będzie w piątek o 20.00, to nie wiem, czy bym się zgodził.
Norbert: Znaczy, ja wiem, że tutaj walczę z Netflixem i ze zmęczeniem tygodniowym. Natomiast tego co tam jakieś testy robiłem w inne dni to było słabiej odziwo. Natomiast jak się w ogóle pandemia zaczęła, to w ogóle ciężko znaleźć moment, w którym nikt inny nie nadaje, jakby w Internecie i tego było za dużo. Więc ten piątek, a każdy się bał piątku, żeby w tak jak mówisz, że każdy chciałby odpocząć. Nawet ja dzisiaj miałem już tak sobie, jak skończyłem pracę około 18.00 to mówię, no nie, muszę chwilę odpocząć, bo za chwilę gość się zjawi muszę zregenerować się. Także ja wiem, że piątki są ciężkie ale już chyba wszyscy się przyzwyczaili, że to jest piątek jak nadaje także tak ja rozumiem, że jest ciężko. Więc to bardzo ci dziękuję, że zgodziłeś się tutaj przejść.
Radosław: To pozwól, że jeszcze ja powiem trzy słowa na zakończenie naszej rozmowy. Znaczy bardzo ci dziękuję za to, że mnie zaprosiłeś, to jeszcze raz. Mam taką zasadę, że staram się nie odmawiać tak, jeżeli jestem gdzieś zaproszony, to jak ktoś chce posłuchać tego, co mówię na temat testowania oprogramowania to przychodzę. Więc to pierwsze zaproszenie od razu się zgodziłem. Cieszę się, że tutaj jestem i chciałbym jakby twoim słuchaczom też powiedzieć, że trwa w Testerzy PL głosowanie na ludzi testowania, gdzie otrzymałaś nominację, więc za twoją ciężką pracę w tym, że dzielisz się wiedzą, też można cię nagrodzić, też można na Ciebie zagłosować, bo o tym są ludzie testowania, znaczy jakby tam pojawiają się nominacje dla ludzi, którzy coś w tym testowaniu robią. Nie ma nas dużo. Bo żywych blogów z testowania teraz naprawdę nie ma tak wiele, można je policzyć na palcach jednej ręki. Podcastów też nie ma zbyt wiele. Fajne inicjatywy się pojawiają, jak chociażby ta Testitka i testowanie na żywo, ale to ciągle jest mało, jak na tą społeczność, która ma tam kilkadziesiąt tysięcy ludzi, myślę, że moglibyśmy zrobić więcej. Więc tak, moja inicjatywa, pierwszy podcast, z testowania programowania super. No i tutaj jakby podkreślam wszystkim słuchaczom, że jakby mieli ochotę oddać głos na ciebie, w naszym małym plebiscycie to zachęcam.
Norbert: Dziękuję bardzo gdzieś tam jak rozmawiałeś, to starałem się linka podrzucić, by było wiadomo gdzie głosować. Natomiast jeszcze raz Ci dziękuję, dziękuję słuchaczom, że też dość licznie dzisiaj byli, mimo że jest piątek. Więc do zobaczenia usłyszenia, trzymajcie się miłego weekendu. Hej.
MOJE KURSY:
🚀 Szkoła Testera Manualnego – https://szkolatestera.pl/tester-manua…
🎓 Podstawy SQLa – https://szkolatestera.pl/podstawy-sqla/
😃 Podstawy API – https://szkolatestera.pl/podstawy-api-2/
🎙Podcast – https://podcasttestowanie.pl/ Podcast skierowany jest do osób, które rozważają karierę Testera lub już nimi są, ale nie wiedzą co dalej.
Dostępny na: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts.
MOJE NARZĘDZIA:
🎥 Kamera do filmowania – https://podcasttestowanie.pl/3aun
🖥️ Monitor – https://podcasttestowanie.pl/foc0
💻 Laptop – https://podcasttestowanie.pl/x8oy
📹 Kamera sportowa – https://podcasttestowanie.pl/o0vq MOJE KOSZULKI
👕 Koszulki – http://fuckit.com.pl/
🍺 Kubki – http://toppodcast.cupsell.com/
INNE REKOMENDOWANE KURSY:
Testowanie Bezpieczeństwa – https://szkolasecurity.pl/kurstbwa/
💵Zniżka 100zł z kodem: TOPT0PSEC
ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI:
💌 Zapisz się na newsletter – https://podcasttestowanie.pl/
🌍 Moja strona / blog – https://norbertjankowski.pl
🤝 Patronite – https://patronite.pl/Ping
📸 Instagram – https://www.instagram.com/norbert_jna…
🐦 Twitter – https://twitter.com/norbi_jankowski
🎙️ Podcast- https://podcasttestowanie.pl/
KIM JESTEM: Jestem Testerem od dziesięciu lat. Nie skończyłem żadnej szkoły o kierunku informatycznym. Wszystkiego nauczyłem się sam, a wiedzę poparłem certyfikatami. Na kanale YouTube i Tworzę filmy i podcast poświęcony testowaniu oraz film Dziś chcę się podzielić swoją wiedzą na temat testowania z wami, dlatego stworzyłem pierwszy w Polsce podcast poświęcony testowaniu.
🌍 Moja strona / blog – https://norbertjankowski.pl
ODEZWIJ SIĘ: Jeżeli masz ochotę porozmawiać, z chęcią posłucham co u ciebie. Jeżeli masz krótkie pytanie, to napisz do mnie na Messengerze. Jeżeli masz dłuższe pytanie, to napisz na adres: norbertjankowski@ping.com.pl Staram się odpisać na wszystkie pytania
Artykuł TOP 46 – Testowanie Oprogramowania Podcast – Testy wczoraj i dziś, rozmowa z Radosławem Smilginem pochodzi z serwisu Testowanie Oprogramowania Podcast.
50集单集
Manage episode 328009066 series 3083834
Zapraszam wszystkich na rozmowę z Radosławem Smilginem, autorem kultowej książki „Zawód Tester”, na spojrzenie na testy wczoraj i dziś, poprzez pryzmat jego 20-lecia zawodowego.
Spis treści: 0:00 – 1:16 Wstęp
1:17 – 12:38 – Początki Pracy Radka
12:39 – 17:30 Koordynator/Lider
17:31 – 20:50 Rozwój / testerzy.pl
20:51 – 24:23 Własny biznes
24:24 – 28:07 Książki
28:08 – 33:51 Zawody w testowaniu
33:52 – 37:35 Grupa na FB
37:36 –56:46 Q&A: Umiejętności, Predyspozycje, Za ile skończy się zawód testera, Przyszłość
56:47 – 01:00:44 Zakończenie
Transkrypcja
Norbert: Z tej strony Norbert Jankowski w pierwszym w Polsce podkaście o testowaniu oprogramowania, w którym przybliżam wam ten zawód pokazuję różne ścieżki i motywuje do dalszego rozwoju. Sponsorem podcastu jest Szkoła Testera PL, lecimy. Witam wszystkich. Dodam też na początek, że partnerem podcastu jest również wydawnictwo PWN. Dzisiaj mamy wyjątkowego gościa, o którym by można było bardzo dużo powiedzieć. Natomiast przede wszystkim to jest autor tych dwóch pięknych książek, które za mną stoją, którą chyba każda osoba, która gdzieś zaczyna testowanie, zna, czyli Zawód Testera i Praktyka Testowania oraz twórca choćby Portalu Testerzy PL oraz Grup testowania oprogramowania. Czyli jeżeli interesujecie się testowania oprogramowania, to również kojarzycie o kogo chodzi. Czyli o Radosława Smilgina, którego tutaj zapraszam.
Radosław: Dzień dobry Norbert, Dzień dobry wszystkim.
Norbert: Witam cię Radku, dziękuję ci za przyjąłeś zaproszenie do mojego skromnego podcastu. Dzisiaj chciałem porozmawiać ze względu na to, że obchodzisz dwudziestolecie, jakby pracy w zawodzie, to chciałem chwilę porozmawiać o tym, jak przede wszystkim jak zaczęła się Twoja historia oraz o tym, jak się trochę w międzyczasie zmieniło testowanie.
Radosław: Bardzo się cieszę, że mnie zaprosiłeś jesteś pierwszym podcasterem w tym kraju, więc jest dla mnie dużym wyróżnieniem, że wreszcie mogę się tutaj pojawić, bo już nadajesz długi czas, a to moja pierwsza okazja, żeby tu być.
Norbert: Dzięki, tak trochę miałem stresa cię zapraszając, także jesteś kultowy, jakby takie mówić i chyba to wszystko związane z gdzieś tam trochę zahacza też o ciebie.
Radosław: Próbujesz mnie onieśmielić na początek tymi pochlebstwami, ale ci się nie uda.
Norbert: Dobra, ale przynajmniej próbowałem. Dobra, ale do tych książek dojdziemy, jakbyś właśnie o tym mówiłem, że trochę może u mnie światło wariować, ale przynajmniej jedno zostało, jakbyś mógł powiedzieć o swoich początkach, bo gdzieś te początki każdego się zawsze gdzieś pojawiają. Więc jakbyś mógł powiedzieć, jak się twoja przygoda z testowaniem zaczęła?
Radosław: Może sięgnę do początków całej swojej kariery zawodowej, bo tak jak wspomniałeś, to jest 20 lat mojej pracy zawodowej. Ona nie w 100 % łączy się z testowaniem oprogramowania, ale gdzieś tam chciałbym sięgnąć do tych bardzo trudnych początków, bo wszystkim się wydaje, że kiedyś było łatwiej, a teraz jest trudno, a to jest wcale nieprawda, bo kiedy ja zaczynałem, to miałem, może nie tak trudno jak teraz, bo te dwie sytuacje są kompletnie nieporównywalne, ale łatwo na pewno też nie było. Więc pierwszą taką podstawową rzeczą to jest to, że ja skończyłem studia techniczne, więc teoretycznie powinno być mi łatwiej znaleźć pracę w testowaniu albo po prostu w IT. Szczególnie, że wyszedłem ze swojej uczelni z całkiem niezłymi umiejętnościami programowania. Więc pierwsza taka blaszka, którą uzyskałem od rynku pracy, to jest to, że nikt mnie nie chciał. Tak naprawdę aplikacje pozostawały kompletnie bez żadnego odzewu. Pamiętam, że byłam w stanie wysyłać po setkę CV i nie być zaproszonym na żadną rozmowę kwalifikacyjną i rynek po prostu dał mi odczuć, że mnie nie potrzebują. To nie była tylko i wyłącznie moja sytuacja. To była sytuacja wielu innych inżynierów, którzy wtedy kończyli studia, ponieważ był już przesyt. W tamtym momencie IT się jeszcze tak do końca nie rozwinęło. My, żeśmy ukończyli razem z moimi kolegami telekomunikację, radiokomunikacja dokładnie i rynek nas nie potrzebował. Więc ja się błąkałem przez chyba dobrych kilka miesięcy, zanim dostałem swoją pierwszą pracę i pamiętam, jak dzisiaj musiałem pojechać na drugi koniec Polski, żeby tą pracę dostać i ona nie dotyczyła do końca testowania oprogramowania. Generalnie ten dotyczyła branży IT, bo dotyczyła takiej bardziej prac, można powiedzieć po części budowy architektury inteligentnego domu, jak chciałby to ktoś ładnie wpisać do CV, ale tak naprawdę ja po prostu adresowałem liczniki w takim znanym budynku w Katowicach w Altusie. Pracując tam na bywałem doświadczenie. To było tyle ciekawy, że pomimo tego, że nie wykonywałem jakieś bardzo złożonej pracy, to pracowałem dla znanej firmy Siemens, więc już jakieś tam pierwszy wpis się w CV pojawił. Przy okazji tego tej pracy rzeczywiście szukałem dalszych jakieś możliwości i moją pierwszą pracą było zahaczenie się jako programista, ale okazało się, żeby pracować jako ten programista muszę wyjechać do niemieckiego Mannheim na kontrakt na półtorej roku. Kiedy tam pojechałem, a to była znana wtedy międzynarodowa firma. Teraz ciągle znana, ponieważ oni robią również samoloty, ja pracowałem, przy bezpiecznych systemach komunikacyjnych, dokładnie kolejowych. Firma Bombardier i kiedy tam pojechałem do Niemiec, bo w Polsce w tamtym czasie nikt nie mówił a mówimy o jakimś 2002 roku, nikt nie mówił jeszcze o testowaniu przynajmniej do mnie takie informacje nie docierały. Tam dopiero uczyłem się testowaniem i to był taki mój pierwszy kontakt, kiedy dowiedziałem się, czym jest testowanie, jak one przebiega, jak można je profesjonalnie wykonywać i poznałem pierwszych ekspertów od testowania.
Norbert: A powiedz tam wtedy już było rozwinięte mniej więcej to tak, jak teraz jest? Czy to dopiero też tam się rodziło? Mówiłeś, że tam ekspertów poznałeś.
Radosław: Tak znaczy jak zaczynamy swoją pracę w Bombardierze to oni byli mniej więcej na poziomie Polskiego IT 2015 bym powiedział dlatego, że my żeśmy wtedy przechodzili dokładnie w tamtym czasie transformację od modelu V do Agile, czyli mieliśmy bardzo fajnie rozpisane procesy zgodne w dużej mierze z ISTQB na tamten dzień. To wszystko się zgadzało. Dokładnie było tak wykonywany jak było robione ISTQBI i były pierwsze zachęty dla niemieckich deweloperów do tego, żeby migrować się właśnie do podejścia takiego Agilowego. Jeszcze nie do końca scrumowego, ale po części Agilowego. Czyli powiedzmy ten etap nastąpił w Polsce gdzieś tam 10, 13 lat, później.
Norbert: To faktycznie miałem się, gdy szybciej się nauczyłeś tego, co przyszło później w Polsce, więc wchodziłeś z pewną wiedzą tak jakby się zgodził w przyszłości do przeszłości. Nie, to to jest fajne, fajna wiedza.
Radosław: Trochę tak, ale też muszę ci powiedzieć, że przypomnij sobie swoje początki kariery. To nie jest tak, że te rzeczy, które widziałeś wtedy, to były rzeczy, które w jakikolwiek sposób cię dziwiły, albo takie, które jakoś tam szczególnie ci się utrwaliły. To był rzeczy, które po prostu traktowałeś jako okej, tak musi być. I ja na przykład to, że my żeśmy tam wdrażali Agile tam w 2003 roku uświadomiłem sobie 10 lat później, jak Agile dopiero gdzieś tam w Polsce zaczynam się rzeczywiście tak pojawiać, nie i gdzieś tam w tych projektach, których ja pracowałam, to Agile również był. Więc uświadomiłem sobie dopiero po pewnym czasie, że ja już mam doświadczenia w tym, czego nas teraz tutaj w tych projektach polskich uczą.
Norbert: Ładnie, ale skok, z perspektywy nieźle naprawdę nieźle wygląda. A powiedz później, co się wydarzyło później, w zasadzie powrót do ojczyzny?
Radosław: Tak i potem jak już nabyłem te pierwsze doświadczenie w testowaniu, bo też trzeba powiedzieć, porzuciłem programowanie, programowanie mogę szczerze powiedzieć, nie jestem dobrym programistą.
Norbert: Dlaczego porzuciłeś?
Radosław: Jakby klepanie kodu w języku C to był dramat. Ja po prostu nienawidziłem swojej pracy. To było tak, że człowiek wstawał rano i płakał, że musi iść do biura. No i w którymś momencie pokazano mi to testowanie i dano mi szansę, żebym poznał jej bliżej, żebym się rozwinął w tym temacie i to było fajne i naprawdę zacząłem się realizować w tym obszarze i to było super. Potem nadchodzi próba uśmiercenia mnie przez niemieckiego lekarza, która jest moją motywacją do powrotu. Generalnie sytuacja wyglądała tak, że miałem jakiś wewnętrznych wylew spowodowany nie wiadomo do końca czym i byłem przez pewien czas leczony herbatą przez lekarza. Dopiero po kilku dniach zorientował się, że jest czas na to, żeby jednak mnie operować. No i wtedy poczułem, że Niemcy to nie jest taki do końca przyjazny kraj, a ta służba zdrowia nie jest to takim wysokim poziomie, więc czas wracać. Dosyć szybko znalazłem pracę, dlatego, że miałem doświadczenie już wcześniej w Siemensie, potem miałem pracę w dużej znanej niemieckiej firmie, więc znowu Niemcy mnie wzięli, tylko Niemcy mnie wzięli do Wrocławia, uznając, że jak już pracowałem dla niemieckiej firmy, znaczy, że muszę być mega wymiataczem. No i tam dostałem już rolę test koordynatora pracując przy telefonach Siemens.
Norbert: Na telefonach Siemens, to już były w sensie telefony komórkowe czy jeszcze jakieś tam stacje telefoniczne?
Radosław: To były telefony komórkowe. To były te pierwszy telefony komórkowe. To były pierwsze i tam powiedzmy, jeden z tych telefonów, na których ja wtedy pracowałem, chociaż nie do końca byłem zaangażowany w ten projekt to były te pierwsze kolorowe wyświetlacze, na przykład w telefonach.
Norbert: Ok. Dobrze to skoro już trafiliśmy na telefony, to powiedz jak się testowało takie telefony? Bo nie mówimy to smartfonach, tylko mówimy o tych starych takich starszych generacji telefonach, gdzie oprogramowanie było bardziej ograniczone.
Radosław: No tam system operacyjny były różne, bo żeśmy eksperymentowali z własnym systemem operacyjnym Siemensa i takim kupionym zewnętrznym z pewnej firmy, o której tutaj nie bardzo mogę wspominać. Więc przynajmniej trzy różne systemy operacyjne. Oczywiście żaden z nich nie było Androidem i również wtedy większość pracy była wykonywana manualnie, czyli automatyzacja praktycznie kompletnie nie istniała, głównie ze względu na ograniczenia samego telefonu. Także było ciężko dostać się do niego i wykonywać jakiekolwiek operację bezpośrednio na telefonie przez podpięcie do komputera. Ja też może podkreślę, jakie to są mniej więcej czasy, mówimy o klawiaturach. Tak na telefonach mówimy o przypadkach, w których żeby zaktualizować telefon, to trzeba było pójść do punktu aktualizacji telefonów. Ktoś się po prostu podpinał fleshował ci pamięci i wgrywał ci nowy system operacyjny razem z nową nakładką operatora. Więc to są mniej więcej jest ten początek technologii taki telefonii komórkowej. To są jeszcze czasy, kiedy najważniejszym dostawcą telefonów na rynku była Nokia.
Norbert: A powiedz jakieś dowody z testów były robione, czy były robione?
Radosław: Czy były robione screeny? Tak oczywiście. Nawet do tego stopnia, że niektóre sesje były nagrywane kamerką. Mieliśmy nawet takiego specjalnego robota na którego wydano miliony i on nigdy nie działał i ten robot mniej więcej wygląda w ten sposób była taka rączka i tak przyciskała klawisze, przesuwała, przyciskała i jednocześnie kręciła filmik z tego, co widać na ekranie.
Norbert: Ok zaawansowana. Zaawansowana technika w służbie testowa rozumiem dobra, czyli mówisz, że tam już byłeś na stanowisku koordynatora.
Radosław: Tak 70 osób pode mną takich najbardziej powiedzmy największych ramach.
Norbert: Ok, to dość sporo ci powiem jak na pierwsze takie powiedzmy leadowanie to tak sporo osób dostałeś także. Pewnie byli zadowoleni, że się, że wszystko dobrze poszło.
Radosław: Nie to jest zupełnie inna historia. Przyjeżdża koleś z Niemiec i również pracuję dla niemieckiej firmy, ale wcześniej nie byłem tak naprawdę do końca liderem. Ja tam odpowiadałem za jakiś obszar i dostałem zadanie menedżerskie, które było znacząco powyżej moich umiejętności. Więc z perspektywy czasu, tak jak przyznaje do tego, że deweloperem dobrym nie byłem, tak i ten management początkowy. Uważam, że wpadł mi za wcześniej. Popełniłem bardzo dużo błędów. Co prawda byłem w stanie się na nich uczyć, ale popełniłem dużo błędów takich początkującego menedżera. Więc z perspektywę powiedzmy moich podwładnych, z którymi teraz jeszcze utrzymuję kontakt, oni oczywiście mówią to tak, ale było spoko ok, byłaś byłeś koordynatorem, ale wiem, że gdzieś tam w kuluarach nie do końca pozytywnie się mówiło moim managemencie i bardzo dobrze, bo ja też miałem świadomość tego, że najlepszym menedżerem wtedy nie byłem.
Norbert: Czyli jednym słowem rzucili, że zostałeś rzucony na głęboką wodę i musiałeś nie utonąć.
Radosław: Absolutnie tak, nie zwolnili mnie, znaczy jakby jakąś tam pracę wykonywałem tak tylko pytanie, czy mogę ją wykonywać lepiej z perspektywy czasu, teraz widzę dziesiątki rzeczy, które mógłbym zrobić lepiej.
Norbert: Spoko, tu widzę, że trochę pytań się, pojawiło, ale to sobie zostawimy na jakby końcówkę. Natomiast powiedz mi, czy wtedy już się pojawiały tak jak mówisz, że to nie był dobry moment na to, żeby znaczy jeszcze nie potrafiłeś dobrze leadować, czy były w tym czasie już dostępne szkolenia wewnętrzne albo zewnętrzne dla osób, które chciało się dokształcić, czy tu w prowadzeniu ludzi czy tu? Bardziej w testowaniu, czy też było za wcześnie?
Radosław: W managemencie wtedy działo się bardzo niewiele, bo generalnie też to samo testowanie w Polsce dopiero się rozwijało i tutaj pojawia się może nieznana większości młodych testerów postać Bogdan Bereza Jarociński i on był takim powiedzmy moim pierwszym mentorem. Jeżeli chodzi o testowanie, to u niego robiłem swoje pierwsze ISTQB poziom podstawowy, i on też uczył mnie jakiś takich aspektów tego leadowania i managementu, ale to wszystko było takie, jeszcze wiesz, to było takie nieukształtowane tam, jakby nie do końca było wiadomo skąd czerpać wiedzę, gdzie się uczyć. Te szkolenia były ciężkie. Ja pamiętam szkolenie, które wtedy jeszcze robiłem. W sumie to nie robiłem z ISTQB robiłem wtedy jeszcze z ICEBA, czyli z poprzednika ISTQB i miałem taki bardzo ciężki kurs EyesWeb-owski na lidera testów, w którym musiałem na końcu napisać rozprawkę języku angielskim na temat jakiegoś tam projektu i zarządzanie jakimś projekcie. Więc teoretycznie można się było uczyć, ale to nie był fajny management. To był taki klasyczny management, taki management, w którym jesteś człowiekiem z batem do poganiania ludzi, że największą formą takiego zaufania, zdobywanie zaufania to jest permanentna kontrola, żeby wszystkich ciągle pilnować, nakładać na nich metryki i próbować monitorować na co dzień ich pracę, bo inaczej nie jesteś w stanie im zaufać. Więc jest taki management, którego się wtedy uczyłem, a którego nigdy nie zastosowałam. Coś tam się takiego, wiesz w tej edukacji działu, ale to wszystko było takie naprawdę początkowe, takie toporne do kwadratu.
Norbert: Tu właśnie mam komentarz, że gratulacje dla pana Radka za odwagę i to, że potrafi przyznać, że nie zawsze był dobry w swoim fachu. Szacunek to wspaniała cecha. Powiedz mi w którym momencie zauważyłeś u siebie zmianę? W sensie taką, że i liderowanie lepiej szło i te testowanie tak poczułeś, bo w pewnym momencie już tam ostro zaczęłaś działać właśnie w tym stowarzyszeniu jakości i gdzieś później zostałeś też trenerem, więc który jest ten moment, że już zacząłeś tak dobrze się w tym czuć?
Radosław: Powiem ci, że jest taki moment pośredni, mniej więcej, to są mniej więcej 3 – 4 lata jak pracowałem już w testowaniu oprogramowania, a jak już byłem po pierwszych obowiązkach menedżerskich i stwierdziłem, że kształcić się i jeszcze raz kształcić i jeszcze raz kształcić. Więc wysiciłem wszystkie źródła polskie, bo nie było to trudne, ponieważ tych źródeł było bardzo niewiele. Wziąłem się za literaturę angielskojęzyczną i poczułem, że muszę ją studiować i czytałem i próbowałem się gdzieś tam wbijać na konferencja, jeździć, oglądać jakieś materiały i tak dalej. Dopiero jak zacząłem konfrontować swoją wiedzę i to co potrafię z tymi ekspertami, gdzie też natknąłem się na ns(18:28), na Jamesa Bacha, na ludzi, którzy pokazali trochę inną perspektywę testowania, nie tą taką formalną i ciężką ISTQB, ale taką radosną, pozytywną, nacechowaną właśnie kreatywnością i eż taką przebojowością testerską. To wtedy zacząłem dopiero realnie wytyczać swoją ścieżkę, ale jeszcze do końca wtedy nie rozumiałem. Dopiero jak stworzyłem portal Testerzy.PL, bo stwierdziłem sobie tak dobra, to zrobię następującą rzecz, będę czytał te materiały w języku angielskim. Będę sobie tłumaczył i będę je publikował i będę patrzył, jaki jest odzew, bo skoro nie ma tych materiałów w języku polskim zbyt wiele, to może po tłumaczeniu ten materiał kogoś zainteresuje i jak pisałem już wtedy te posty blogowe to miałem takie poczucie, że zaczynam naprawdę rozumieć co robię i zacząłem naprawdę czerpać przyjemność z testowania oprogramowania. To jest jakieś takie 4 lata, więc mówimy o jakimś 2006 roku może.
Norbert: Jak tworzyłeś Testerzy PL, to było bardziej dla ciebie dla wszystkich, czy to jakby w trakcie się w końcu sformułowało, przybrało obecną formę?
Radosław: Wiesz co to na początku to był tylko blog, więc wybrałem taką formę, w której jednak chciałem, żeby ludzie czytali to co piszę i trochę liczyłem na feedback, tak liczyłam na to, że ludzie mi powiedzą, Twój materiał jest dobry, jest słaby. Moje zdanie jest inne, tak albo zgadzam się z Tobą i chciałem skonfrontować swoją wiedzę ze światem, ale przyznam szczerze, że ta odpowiedź ze strony świata nie była jakaś tam imponująca. Tych czytelników było 5 na początek czy tam 10 chociaż testerzy dosyć szybko zyskali spore zasięgi, ale na początku te posty naprawdę miały bardzo skromny zasięg. Właśnie więc ja od samego początku zakładałem, że będę się dzielił, wiedzą, którą posiadam, ale liczę też, że ludzie powiedzą i nie, nie tu się mylisz, bo tutaj masz rację albo ja tak pracuję, albo co tak się kompletnie nie pracuję. I to przyszło dopiero po pewnym czasie, a samo przeistoczenia blogów w działalność gospodarczą nastąpiła wtedy, kiedy pożegnałem się z korporacją. Czyli stwierdziłem, że to już nie jest dla mnie, już się u swojego obecnego pracodawcy niczego nie nauczę nowego, więc muszę pójść dalej i stwierdziłem wtedy to będę szkolił, będę sam oferował konsultacje i usługi testowania.
Norbert: Mniej więcej w którym to było roku?
Radosław: Testerzy PL, firma moja powstała w 2009 roku, czyli gdzieś tam między 2006 a 2009 był takie publikacje na samym blogu i w 2009 powstali tacy Testerzy PL w formie firmy. Przy okazji bloga pojawiła się też oferta komercyjna i tak to trwa do dziś.
Norbert: A powiedz mi, czy w tamtym czasie rynek już był gotowy na takie usługi? Czy na początku było tak sobie?
Radosław: Nie był gotowy jeszcze na usługi testowanie. Był gotowy na szkolenia, bo rzeczywiście tych szkoleń wtedy było zapotrzebowanie było olbrzymia. Więc ja pierwsze 3 lata tak naprawdę poświęciłem na szkolenie takie, że w pierwszym roku zrobiłem chyba 200 dni szkolenia. Jakby temu się poświęciłem i rzeczywiście tutaj było największe zapotrzebowanie. Było widać, że ludzie potrzebują tych szkoleń. Nie będę też ukrywał, że bym najbardziej chodliwym produktem było ISTQB wtedy, podobnie jak teraz to też jest taki dominujący produkt, ale mimo wszystko przede wszystkim szkolenia, nie usługi, a szkolenie.
Norbert: A propos jak jesteśmy przy ISTQB to tu padło pytanie, czy rzeczywiście trzeba mieć ISTQB, żeby robić karierę w testingu?
Radosław: Nie trzeba, absolutnie nie. Moim zdaniem trzeba znać materiał ISTQB. To jest tak, że materiał ISTQB jest darmową, fajną 60 stronicową pigułką, mówimy oczywiście o poziomie podstawowym, którą sobie można pobrać, przeczytać, zapoznać się, powiedzieć, ja bym tak nie chciał pracować, chciałbym tak pracować, po prostu się z tą wiedzą skonfrontować, ale zrobienie certyfikatu na ten moment moim zdaniem nie jest wymagane.
Norbert: A jeszcze powiedz, bo to też jest kolejna fajna pytanie, czy testing w Polsce nadal różni się od tego poza granicami?
Radosław: Tak, ale wydaje mi się, że w dużej mierze przeskoczyliśmy już wiele projektów zagranicznych. Znaczy nasze podejście takie prorozwojowe, czyli to, że my ciśniemy już rzeczy spoza Agile, czyli robimy kulturę ns(23:39) albo mocniej stawiamy na testowanie na produkcji, monitoring i tak dalej pokazuje, że trochę wyprzedzam, znaczy nie powiem, że jesteśmy awangardą, bo ciągle jednak duże rozwiązań czerpiemy przede wszystkim z zachodniego świata, ale jesteśmy takim fajnym poligonem, na którym dużo fajnych, ciekawych rzeczy się pojawia.
Norbert: Ok. Dzięki. Teraz tak już jesteśmy na etapie, że są testerzy, że szkolisz to teraz może trochę o tych dwóch książkach, kiedy one mniej więcej znaczy historię ich powstania. Co sprawiło, że pewnego dnia stwierdziłem, że napiszesz książki, czy to może bardziej pochodzi wiedza z blogach, który prowadziłeś?
Radosław: To był nowy kanał dotarcia. Znaczy, mówimy tutaj o Zawód Tester. Zastanawiałem się, w jaki sposób mógłbym dotrzeć do ludzi. Wiem, że samo czytanie w Internecie niekoniecznie musi być przyjazne dla przynajmniej części odbiorców, więc stwierdziłem, że napiszę książkę, jaką sam chciałbym dostać, kiedy rozpoczynałem swoją przygodę z testowaniem oprogramowania. Stąd też powstała ta książka Zawód Tester. Ta wersja, którą masz, to chyba jest wydanie pierwsze, więc to jest tak, że już bym teraz nie polecił, bo udało mi się je zaktualizować do wersji drugiej. To jest taka książka, która na ten moment moim zdaniem jest kompletna, czy ona nie wymaga aktualizacji i też nie ma potrzeby, żeby zmieniać. Może bym rozważył tam jakieś małe zmiany, poprawy defektów, bo to tam zawsze się gdzieś po korekcie jeszcze kilka rzeczy znajdzie, ale na ten moment ona jest aktualna. Czyli to jest pigułka wiedzy i też takie jedno założenie to jest to, że to miało być w miarę tanie. Czyli ta książka kosztuje tam może w e-booku jakieś 30 zł. W wersji drukowanej z 45 i wartością w niej jest to, że mogę kupić książkę, zobaczyć, co to jest, z czym to się je i zdecydować, czy chciałbym to robić, czy też nie. Czyli ktoś może powiedzieć, ok testowanie to nie jest dla mnie, przynajmniej nie tak jak opisuje to Smilgin. Więc to jest też coś, co ma Ci pomóc podjąć decyzję, czy chcesz testować oprogramowanie. Takie było założenie, a jak już się zdecydujesz to kilka takich dobrych hitów jak zacząć i jak się rozwijać w tych początkowych tam 6 miesiącach.
Norbert: I później się pojawiła praktyka testowania jak rozszerzenie, to jest chyba dość świeża. Z tego co wiem, może nie aż tak świeże, ale jest mega świeża i to co mi się osobiście w niej podoba oprócz oczywiście ćwiczeń to jest liczba dodanych tam linków. Naprawdę ta książka, mimo że jest nie jest jakaś taka, jaką weźmiecie, to nie jest obszerna, bo są większe wydania odnośnie testowania, natomiast jeżeli zaczniecie korzystać z linków jej w niej zawartych, to naprawdę to się robi już to jeszcze obszerne wydanie, także jak dla mnie to jest te linki, które są w niej zawarte to jest duży, mega duży plus tej książki, o której wszyscy mogą nie wiedzieć jeżeli na nią spojrzą.
Radosław: Praktyka testowania jest takim materiałem, który w ogóle powstał z zaskoczeniem. Znaczy, zastanawiałem się w jaki sposób można ludzi uczyć testowania, ale nie tak, że przyjdą na kurs, tylko zaproponować im taki mentoring i ten mentoring zamknąłem w 30 lekcjach film i z kilkudziesięcioma osobami taki mentoring albo ja, albo gdzieś tam moi trenerzy, żeśmy przeszli. I te 30 lekcji, które tam się pojawia, tych 30 różnego rodzaju metod praktykowania, testowania myśmy przy trenowali na ludziach, oni nam przysyłali wyniki swojej pracy i to wyniki w wielu przypadkach były tak dobre. To był tak dobry materiał, że po prostu stwierdziłem, że to musi gdzieś zostać opublikowane. Wrzuciłem to PWN-owi i stwierdzili, że fajnie, zróbmy to mamy lekcję. Do tego mamy rozwiązanie jedno albo dwa dla tej lekcji i mamy jeszcze jakieś tam moje dodatkowe komentarze, plus jeszcze jakieś linki do uczenia się. Więc tam nie ma żadnej teorii, ewentualnie pod linkami kryje trochę teorii. Najważniejsze jest to, że właśnie jest tam opisane konkretne problem testerski i jego rozwiązanie.
Norbert: Dobrze to i tutaj w międzyczasie właśnie wpadło pytania o te książki, ale już zdążyłeś na nie odpowiedzieć, więc to mamy załatwione. Z tego co kojarzę, to też jesteś tak brzydko powiem odpowiedzialny za test Testing Cup i tam chyba właśnie się pojawia aplikacja Mr Buggy.
Radosław: Tak jest.
Norbert: Skąd pomysł?
Radosław: Też ciekawa historia, już kiedyś opowiedziana. Podczas jednej z imprez SJSI, czyli Stowarzyszenie Jakości Systemów Informatycznych, był taki konkurs na jakąś fajną inicjatywę testerską, co moglibyśmy zrobić dla testowania oprogramowania i tam był grant, chyba wysokości 20.000 zł na zrealizowanie takiego specjalnego wydarzenia. Ja zaproponowałem mistrzostwo Polski w testowaniu oprogramowania. Nazwałem to gdzieś to roboczo Testing Cup, było głosowanie i miażdżącą liczbą głosów ten pomysł wygrał. Czyli niejako zostałem już potem, jak rzuciłem taką ideę zostałem przymuszony, żeby ją zrealizować. Tam jeszcze jedna osoba miała bardzo podobny pomysł, Darek, więc jemu też należy się częściowo autorstwo tego pomysłu, ale to jakby wpadliśmy razem na ten sam pomysł i ja go zrealizowałem, więc powiedzmy, chwała zostaje po mojej stronie. SJSI trochę mnie tam motywowało, tylko też finansowo do tego, żeby to zrobić i zrobiliśmy to i okazało się, że to super rzecz po prostu, bo co prawda angażowała strasznie dużo czasu, ale niesamowite doświadczenie znaczy, jakby możliwość obcowania z testerami, którzy realizują zadanie, które im wrzucasz, nie dajesz im aplikację, która ma błędy. To jest właśnie ten Mr Buggy, oni je testują, a potem ty na końcu sprawdzasz ich pracę i stawisz się w takiej roli trochę decydującego o tym, kto testuje lepiej albo gorzej. To też z perspektywy trochę badań socjologicznych w testowaniu, to jest taki bardzo nietypowy przypadek, bo mamy sytuację, w której możemy porównać pracę różnych testerów. Dzięki temu, że oni wykonują te same dokładnie to samo zadanie, coś czego absolutnie nie możemy zrobić na polu projektowym, bo byłoby to kompletne marnotrawstwo. Rozdzielamy zadania, każdy robi coś innego. Potem łączymy te raporty i dostajemy jakąś całość. Tutaj wszyscy robią to samo. Tak wszyscy robią to samo zadanie możemy zobaczyć, kto znalazł więcej defektów, kto przetestował więcej funkcjonalności, kto znalazł jakieś ukryte funkcjonalności, kto przeprowadził jakieś ciekawe testy i na końcu wybieraliśmy tą osobę, która była najlepszym testerem albo najlepszą drużyną. Super fajne wydarzenie, ale też na swój sposób bardzo ciężkie w organizacji. Bo ja tam nigdy nie ukrywałem, że samo przygotowanie do Testing Cup-a zajmowało mi od 9 do 10 miesięcy, każdej kolejnej edycji, a dodatkowo jeszcze podczas samego wydarzenia, ja tak naprawdę praktycznie w ogóle nie spałem, bo musiałem sprawdzić tę pracę. Na początek cały stres związany z przygotowaniem infrastrukturą. Miesiąc wcześniej już pełna nerwówka, potem same zawody. Podczas których dajesz wrzucasz zadanie, ludzie muszą testować, potem musisz tą pracę odebrać, a potem na samym końcu musisz wskazać, kto jest najlepszym testerem i jeszcze zrobić to w miarę uczciwie, żeby ludzie mieli poczucie, że nie zostali oszukani, że gdzieś tam nie było jakiegoś przekrętu. Więc ciężka robota, ale niezwykle satysfakcjonująca, tylko trochę żałuję, że przez tego koronawirusa żeśmy tą szansę już utracili.
Norbert: Znaczy mam nadzieję, że jeszcze uda się wrócić do takiej formy. Oby jak najszybciej. Natomiast tutaj Bartosz powiedział, że dzisiaj odebrał książki i od jutra zaczyna czytać. Pozdrawiamy Bartosza. Do tego jeszcze mamy pytanie o książki, czy masz w planach jakąś książkę? Możesz powiedzieć, że jest, ale nie powiesz o czym.
Radosław: Nie, mi się już znudziło pisać książki. Jestem w takim momencie swojej kariery kiedy powiedzmy, ja już nic nie muszę, mogę, nie muszę i jak pamiętam wysiłek napisania tej pierwszej książki Zawodu Tester, która zajęła mi tam jakby liczyć gdzieś pewnie 12 miesięcy, to szczerze powiem, że już mi się nie chce pisać książek. Chociaż od czasu do czasu, gdzieś tam mnie wydawnictwa dopingują, żeby coś nowego napisał. Na ten moment nie mam podpisanego żadnego zobowiązania do napisania książki i pewnie przez długi czas niczego nie napiszę. Myślałem o tym, żeby napisać coś na temat test managmentu, ale wydaje mi się, że na ten moment grupka odbiorcza byłaby na tyle mała, że nawet wydawnictwo, by się nie zgodziło na to, żeby to odebrać. Poza tym, dobra książka to jednak powinna mieć 200 – 300 stron, a zajmie mi to rok, żeby taką książkę napisać, a jak mi wszyscy wydawcy w tym kraju podkreślają książek nie pisze się dla pieniędzy, tylko pisze się je dla sławy. Więc powiedzmy, nie potrzebuję sławy, więc nie chce mi się już książek pisać.
Norbert: Mało osób pewnie wie, ale grupę na Facebook-u testowania oprogramowania też założyłaś?
Radosław: Tak, dużo takich inicjatyw takich testerskich gdzieś tam ja stworzyłem, bo szukałem różnych kanałów dojścia do ludzi, do edukowania, do pobudzania do dyskusji. Mam na swoim koncie przynajmniej dwa fora, które poprzedzały grupę Facebookową i potem Facebook i dziękuję bardzo Piotrkowi Wicherskiemu, że w którymś momencie zdecydował się tą grupę przejąć. Znaczy tak naprawdę to wziąłem go jako administratora, a zaczął robić taką robotę, że praktycznie ja już tam nie byłem potrzebny. Więc bardzo się cieszę, że on ją przejął i ją prowadzi. Świetna robota, bardzo dużo pracy. Pamiętajcie, tam jest ponad 30000 ludzi. Moderowanie tych wszystkich wpisów, pilnowanie zgłoszenia, które się pojawiają i tak dalej. Duże zaangażowanie, dużo pracy, ale pewnie też dużo satysfakcji po jego stronie.
Norbert: Także pozdrawiamy Piotrka w tym momencie i teraz chyba jest tam na tej grupie z tego co kojarzę, jeszcze sprawdzę chyba ponad 40000.
Radosław: To nie wiedziałem, nawet tego nie wiedziałem, a Piotrek był już u ciebie?
Norbert: To jest ciekawa historia, bo jeszcze wtedy nagrywałem podcast w sensie nie tak jak teraz live i później z tego jest podcast. Tylko się wtedy spotkaliśmy, nagraliśmy i się zaczęła zaraz potem pandemia i gdzieś to się rozmyło, ale mam nadzieję, że jeszcze Piotrek znajdzie czas, żeby wrócić i żeby to zrobić się jakby w nowej formie, która jest bardziej przystępna. Choćby dlatego, że można w międzyczasie pytania zadawać.
Radosław: Musisz go koniecznie zaprosić, on ma taki super radiowy głos, taki niziutki.
Norbert: Nic mi mów, bo przyniósł ze sobą mikrofon Blue yeti i pół godziny go ustawiał, zanim zaczęliśmy, bo nie było idealnie, albo coś nie działało, więc na koniec już nas wyprosili z tego pomieszczenia, bo już zamykali biuro. Było ciekawie. Natomiast do tematu na pewno wrócę i tam ściągnę Piotrka, żeby się tutaj pojawił w nowej formie podcastu, a żeby się po prostu pojawił dobrze. Co tu jeszcze mamy z pytań? A do tego Mr Buggy jeszcze chciałem wrócić z tego względu, że dużo osób się jakby korzysta z tego podczas nauki samemu, znaczy w sensie przerabia przeważnie twoją książkę, a później cyk bierze sobie Mr Buggy też tam testuje.
Radosław: Tak znaczy, jeżeli pozwolisz jeszcze na komentarze, bo Mr Buggy też jest fajna rzecz i jakby niewiele osób wie, że wszystkie te edycje udostępniliśmy, czyli za każdym razem powstawało nowe oprogramowanie, to oprogramowanie było używane podczas zawodów, a potem był udostępniany razem z raportami, które były utworzone takimi najlepszymi i zgłoszeniami defektów, czyli teoretycznie teraz można sobie wejść, odpalić Mr Baggiego, chyba jest ich tam 8 różnych potestować, poszukać samodzielnie defektów, a potem zobaczyć a jakie inne defekty znaleźli ludzie. Więc można się zestawić z najlepszymi testerami w Polsce i to jest moim zdaniem bardzo fajna rzecz dla wszystkich osób, które chciałyby chociażby poznać, czym jest testowanie i nauczyć się lepiej testować.
Norbert: Ok tu mamy ciekawe pytanie od Przemka. Wydaje mi się, że juniorzy startują ze znacznie wyższego poziomu niż kiedyś, bo wymagane wymagania są wyższe. Przekłada to się też na wyższą jakość testowania. To w zasadzie chyba jest nie pytanie, ale stwierdzenie, ale to jest kontynuacja.. Pytanie jest o to czy przez to, że teraz jakby są wyższe wymagania od juniorów, przekłada to się na wyższą jakość testowania?
Radosław: Jest wyższa konkurencja między juniorami, czyli jest bardzo dużo osób, które chciałby wejść do zawodu testera, chciałby zostać testerami oprogramowania, więc działy HR-u mają z kogo wybierać. Dzięki temu rzeczywiście te osoby, które jak już wchodzą do tego zawodu, to one też muszą coś potrafić. Często jest tak, że szczerze powiem, że te osoby, które teraz wchodzą jako juniorzy, to powiedzmy 8 lat temu mogło być już na poziomie mida, czyli z jednej strony dostępność wiedzy jest dużo większa, czyli mają się gdzie uczyć, mają możliwość uczestniczenia w kursach, mogą zrozumieć, czym jest tak naprawdę praca testera oprogramowania. Więc absolutnie się zgadzam z tym stwierdzeniem, że tak od juniorów teraz wymaga się więcej i oni są w stanie to rzeczywiście projektom dać. Nie ma jeszcze takiej samodzielności, bo wiadomo, jak junior wchodzi do projektu, to on jeszcze nie do końca rozumie projekt. Więc on samodzielny nie będzie i będzie wymagał dodatkowego wsparcia, ale jego poziom wiedzy jest zazwyczaj większy od tego, co jeszcze kilka lat temu można było widzieć na rynku. Kiedyś było też tak, że ja pamiętam taki moment, że mieliśmy rynek pracownika, że na ogłoszenia na juniorów przychodziły po 2 CV, miało się na przykład 3 otwarte stanowiska to brało się wszystkich.
Norbert: A powiedz, co dzisiaj powinien umieć junior, raz żeby w ogóle wejść, a dwa żeby się wyróżnić jakoś na rynku?
Radosław: Wiesz co, to chyba zależy od firmy, bo to zależy od tego do kogo aplikujesz. Ostatnio wpis, który się pojawił na Testerzy PL odnośnie tego, że nie ma jednej takiej drogi wejścia do testowania, że tych dróg jest bardzo wiele i ona zależy od tego, co umiesz w danym momencie, jaka jest sytuacja rynkowa, co chciałbyś robić, jakie są otwarte stanowiska, na co można aplikować. Więc w mojej opinii nie ma takiego jednego setu umiejętności, które można powiedzieć, kto ci zagwarantuje pracę. Ale wiem, że to, co sobie na pewno cenią teraz rekruterzy to są te cechy takie typowe dla testerów oprogramowania, czyli chęć nauki i rozwoju. To jest taka rzecz, którą ciężko zweryfikować podczas samej rozmowy, ale to jest ważna umiejętność testera, bo wiadomo, technologie się zmieniają, więc testerzy też muszą się uczyć nowych rzeczy. To jest jakaś tam cierpliwość i dokładność w robieniu tej roboty, ale też zrozumienie, czyli jak idziesz na rozmowę i wydukasz definicję testowania z ISTQB to na nikim wrażenia nie zrobisz, ale jak potrafisz podyskutować na temat testowania, takie proste rzeczy, typu czym jest weryfikacja albo co to jest testowanie. Ja ostatnio Nidowi zadałem takie pytanie, co to jest testowanie, on nie był w stanie mi odpowiedzieć, co tak naprawdę jest w stanie osiągnąć i takie powiedzmy nieakceptowalne z mojej perspektywy odpowiedzi typu, że zapewniam jakość albo, że znajdę wszystkie defekty to come on to są podstawy. Takie rzeczy powinieneś wiedzieć, że ty testujesz oprogramowanie tak naprawdę nie powoduje, że jest w stanie zapewnić jakość. Dostarcza się informację jakości co najwyżej. Więc jak z takim juniorem jesteśmy w stanie pogadać o takich rzeczach, czym jest weryfikacja, jak myślisz co będziesz robił, kiedy będziesz testował oprogramowanie, to myślę, że też działy HR są bardziej skłonne do zatrudnienia takiej osoby.
Norbert: Pojawiło się pytanie od Macieja Kusza, pozdrawiamy, co sądzisz o wypowiedziach, które mówią, że testerzy to zawód skazany na wyginięcie?
Radosław: Nie wiem, czy ja nie jestem autorem tego stwierdzenia. Ostatnio stwierdziłem gdzieś, że do końca mojej pracy zawodowej zostało 20 lat teoretycznie, jeżeli przejdę, powiedzmy gdzieś tam na emeryturę w wieku 65 lat. To w tej perspektywie 20 lat wydaje mi się, że nie będę w stanie zakończyć swojej kariery w testowaniu, gdybym miał ciągle być aktywne zawodowo, czyli w perspektywie 20 lat wydaje mi się, że taka rola klasyczna testera oprogramowania, jak ją dzisiaj postrzegamy, albo jak ją zdefiniowaliśmy z początkiem ISTQB, gdzieś tam jeszcze na przełomie XX i XXI wieku to już takiej roli nie będzie. Czyli już takich testerów jest potrzeba teraz mniej i z każdym rokiem będzie ich coraz mniej. Czyli to nie jest tak, że my przestaniemy być kompletnie potrzebni, bo zmieni się zakres obowiązków. Może tak jak tutaj Maciek mówi, będziemy robili bardziej shift left, czyli będziemy się przesuwali gdzieś tam do początków tworzenia tego programowania, a może będziesz shift right i będziemy testowali na produkcji albo monitorowali tą produkcję, ale wydaje mi się, że takiego klasycznego uruchomienia przypadków testowych na froncie z każdym rokiem będzie coraz mniej.
Norbert: Czyli mówisz, że automaty?
Radosław: Niekoniecznie, teraz automatyzacje kojarzymy przede wszystkim z klikaniem po froncie. Bo jak mówimy, automatyzacja, myślimy selenium jak myślimy selenium to mówimy o operowanie na przeglądarce na interfejsach graficznych i ja tej automatyzacji nie szanuje, jakby nie uważam, że ona jest w wielu przypadków wdrażana ad hocowo i ona jest nieskuteczna. Stawiam bardziej…. Więc ta automatyzacja, taka rozumiana jako klikanie po froncie, moim zdaniem to nie jest taka prawdziwa automatyzacja. Jakby automatyzacja, która jest wykonywana poziomie nisko poziomowym gdzieś tam na poziomie kodowym na poziomie API interfejsu jakichkolwiek tam programowalnych to jest fajne automatyzacja taka skuteczna, ale ta automatyzacja robiona na froncie, to nie jest moim zdaniem wartościowa automatyzacja.
Norbert: Ok, a powiedz mi, jak widzisz w tym wszystkim jeszcze sztuczną inteligencję?
Radosław: Nie widzę jeszcze jej efektywności i skuteczności. Nie widzę narzędzi, które by z niej korzystały. Widzę jakieś podstawowe mechanizmy machine learning. I one sobie jakoś tam radzą, ale to jest jeszcze daleko do takiego pełnego komercyjnego zastosowania. Każde jedno narzędzie, które przeglądałem, które potencjalnie miało jakąś sztuczną inteligencją, okazało się, że ma tylko wbudowane jakieś proste algorytmy i to nawet takie nie machine learningowe, ale jakieś takie algorytmy hard kodowane, które nie miały zbyt dużej wartości. Więc wartościowego machine learningu i sztucznej inteligencji jeszcze nie widziałem, ale domyślam się, że jak będzie się to rozwijało, tak jak w innych obszarach, to mamy szansę na to, że będzie to znaczące wsparcie dla naszej pracy, czyli będą w mojej opinii, w którymś momencie skuteczne. Nie mam też takiego przekonania, że na ten moment sztuczna inteligencja jest w stanie wyeliminować testerów oprogramowania, co definiuje się jako jeden z tych, tak by końców tego zawodu i ja takiego zagrożenia ze strony machine learingu na ten moment nie widzę.
Norbert: Mam pytanie, czy teraz bardziej się zajmujesz, już stricte tylko szkoleniami, czy jeszcze ci się zdarzyło właśnie coś potestować?
Radosław: Wiesz, co ja już zajmuję się bardzo nie wiele szkoleniami. Znaczy sam nie szkole, a jeżeli tak, to robię menadżerskie takie szkolenia. Rzadko, kiedy naprawdę już cokolwiek innego. Bo gdzieś mniej więcej powiedzmy 3 lata temu, gdy stwierdziłem, że już mam trochę przesyt tych wszystkich szkoleń, więc zrezygnowałem, z tego, trochę się obudziłem na czas pandemii, jak się pojawiły szkolenia zdalne i trochę tam więcej tych szkoleń robiłem, ale teraz znowu staram się wycofać, bo szkolenia, szczególnie te online, nie mają takiej frajdy. Nie ma takiej interakcji z uczestnikami. Jak się kogoś pojedzie, tam się piwko wypije na miejscu pogada się na żywo, to zupełnie inaczej niż jak tam się gada teraz do komputera. Więc unikam szkoleń, a to co robię, to ciągle testuję. To jest taka rzecz, która mi po prostu sprawia frajdę. W większości testuję produkty, które sam wymyślam i lubię to. Jakby testowanie oprogramowania, to jest zajebista rzecz, jakby 20 lat robię i ciągle mi się to nie nudzi, więc gdybym tego nie miał, to pewnie bym to pewnie bym już kompletnie się nudził każdego dnia, ale ciągle testuję. Jakby w każdym tygodniu 8, 10, 15, 20 godzin testuję.
Norbert: Czy ostatnio natrafiłeś na jakąś ciekawostkę, która na naszym rynku nie popularna odnośnie testowania, a którą wydaje ci się, że się wdroży, że ona jakby będzie nowym nurtem, no kiedyś było właśnie to podejście na przykład waterfall, a teraz jest bardziej agile to może coś się zbliża do nas, o czym jeszcze nie wiemy. A to na przykład już jest w Twojej głowie ta myśl, że to jest takie fajne, że gdzieś zdobędzie rynek.
Radosław: Wiesz co, te wszystkie najfajniejsze rzeczy już u nas są i nie wiem czy jesteśmy w stanie zrewolucjonizować to co się dzieje. Znaczy generalnie można powiedzieć, że jakiejś znaczącej rewolucji w testowaniu nie było. Powiedzmy jak wiesz jak wszedł Agile, jak zrezygnowaliśmy z kaskadowego testowania to była rewolucja, ale od tamtej pory nie za wiele się wydarzyło. Czy to w tym obszarze narzędziowym, czy w obszarze jakimś tam metod, podejść i tak dalej. To nie jest za bardzo kreatywny obszar do wymyślenia czegokolwiek nowego. Więc powiedzmy ta nowa rola takiego testera, test devopsa, który musi też analizować problemy produkcyjne, taki który musi też bardzo nisko technicznie pracować za kodem źródłowym, tworzyć testy jednostkowe. Myślę, że to jest taka rzecz, która testerzy się już nauczyli i to jest jakiś trend, który pojawia się również za granicę, ale u nas to już jest wdrożone, a nic takiego nowego, unikalnego nie dostrzegam, przynajmniej nie na ten moment. Dosyć na bieżąco jestem z trendami, bo staram się i uważam, że to jest ważna umiejętność każdego testera jakby wiedzieć co się w tym światku dzieje, a tam się w tym momencie nic takiego nowego ciekawego nie dzieje.
Norbert: Jeżeli byś powiedział, tu będzie pewnie trudne, żeby tak od razu wytłumaczyć, bo każdy jest inny. Natomiast jakby ktoś się zastanawiał w jakim kierunku iść, w sensie już nie jest juniorem, już coś porobił i zastanawia się gdzie dalej iść, to co byś mu powiedział, że w którą stronę powinien się skierować? Ja wiem, że to zależy od osoby.
Radosław: Ja bym chciał, żeby osoby, które znaczy może tak wydaję mi się, w wielu publikacjach, które czytałam na temat pracy przyszłości, bo sam aspekt pracy w przyszłości bardzo mnie interesuje, tego czy ta praca w ogóle będzie, czy nie zostaniemy zastąpieni przez roboty i maszyny i tam wszędzie jest powiedziane, że my musimy mieć bardzo szeroką wiedzę, znaczy musimy mieć bardzo dużo kompetencji miękkich, bardzo dużo umiejętności takiego zarządzania zadaniami, ale też takiego bardziej filozoficznego podejścia. Więc bardzo dużo takich aspektów miękkich pracy w przyszłości i też szerokiej wiedzy, żeby z jednej strony mieć jakaś tam wiedzę, ale też być w stanie szybko sięgnąć do takich źródeł i czym się posiłkować, jeżeli potrzebujmy jakiś problem rozwiązać. Więc z jednej strony rzeczywiście jak patrzę w tą daleką przyszłość to ta wiedza powinna być szeroka i powinnyśmy się dokształcać z każdego jednego obszaru, ale z drugiej strony wydaję mi się, że jeżeli chcielibyśmy tak up to date z ofertami pracy to powinniśmy się specjalizować. Czyli w perspektywie powiedziałbym 5-10 lat to powinniśmy mieć szeroką wiedzę, ale w perspektywie lepszego zarabiania w perspektywie 2 -3 latach powinniśmy się wyspecjalizować w jakimś jednym obszarze, czyli na przykład jak jesteśmy automatykiem to wybrać sobie jakaś jedną technologią, najlepiej taką, która przetrwa lata i wejść w nią ekspercko i nie skakać między technologiami i nie skakać między narzędziami, tylko wybrać sobie jakąś jedną i tam się wyspecjalizować, bo jak się wyspecjalizujesz, staniesz się ekspertem z automatu Twoja pensja idzie w górę. Jak masz taką szeroką wiedze to będziesz miał łatwiejszą szansę zaadaptowania się do zmian na rynku, ale twoja pensje będzie raczej na tym stabilnym poziomie. Nie będzie gwałtownie rosła.
Norbert: W tej specjalizacji eksperckiej co byś polecił? W sensie jakiś konkretny język?
Radosław: Wiesz co, technologicznie to nie jest do końca pytanie do mnie. To znaczy ja nie jestem aktualnie w technologiach i nie siedzę głęboko w tematach (ns.53:34) czy może (ns.53.37), a może Java Script, a może ciągle ten Pythlon, skoro się trzyma już tyle lat, to może warto w niego. Tutaj powiedzmy nie będę tutaj robił z siebie eksperta. Z mojej perspektywy ja mogę się specjalizować w innych ciekawych rzeczach, które mnie kręcą i mnie na przykręci inkluzywność i staram się stworzyć coś w obszarze właśnie takich technologii włączających, tego, że jeżeli ktoś jest w jakiś sposób dotknięty czasowo albo permanentnie niepełnosprawnością to co zrobić, żeby mu pomóc. Wiadomo, że społeczeństwo się starzeje, dużo ograniczeń razem z wiekiem przychodzi. Więc to jest temat, który mnie kręci, może dlatego, że chce sam sobie pomóc, bo ja się sam starzeje, okularki się pojawiły nie dawno, więc może chcemy po prostu wiesz znaleźć dla siebie rozwiązania, żebym się nie męczył. Wiem też, że moja zdolność do uczenia się nowych rzeczy będzie zanika razem z każdym rokiem. Więc to jest taka nisza, którą ja sobie znalazłem i teraz sobie ją eksploruje i mnie ciekawi i staram się też zbudować bazę wiedzy, która mogłaby pomóc innym zapoznać się z tym tematem, ale to dla mnie. Każdy ma swoje kierunku. Ktoś pójdzie w użyteczność, ktoś może pójdzie w automatyzację, ktoś może będzie studiowanie machine learning, więc tych ścieżek jest teraz naprawdę bardzo dużo. Kiedyś myślano, że tester to jest po prostu jedna ścieżka, którą należy podążać. Teraz testowanie wydajności, te wszystkie technologie, które się tam znajdują, bezpieczeństwo, przy okazji wszystkiego rodzajów ataków, którego się pojawiają, to hakerzy stają się celebrytami i głośno o nich mówi. Tweetuje się o nich, o bohaterach. To jest kolejna ścieżka i tych ścieżek jest po prostu masa. Każdy może znaleźć oś dla siebie, taką bardziej techniczną bardziej, taką miękką, bardziej gdzieś tam zdefiniowaną na interfejsy graficzne, a bardziej dla niektórych na właśnie języki programowania, jakiejś technologii architektury.
Norbert: No dobrze, to trochę wybiegliśmy w przyszłość. To teraz jest pytanie o to, żeby się cofnąć o 20 lat, żebyś miał nadal tą wiedzę co teraz masz i czy ta ścieżka by była nadal taka sama? Czy coś byś zmienił?
Radosław: Trochę żałuję, że tak późno poznałem testowanie. Pewnie nie marnowałbym tego czasu na programowanie i wcześniej wszedł w testing. I nie chciałbym popełnić tych wszystkich błędów, które popełniłem odnośnie tego, że między innymi to, że przyjąłem zbyt wcześnie rolę menedżerską. To są takie rzeczy, które teraz z perspektywy czasu wiem, ale na pewno poszedłbym ścieżką testowania. Przez tam 20 lat pracy zawodowej nie znalazłem żadnego obszaru, który kręciłby mnie i bawił mnie tak mocno jak testowanie. Więc na pewno robiłbym testowanie i w tym obszarze niczego bym nie zmienił.
Norbert: Z mojej strony ja już zakończyłem jakby pytania, które mam. Widzę, że tutaj nowe pytania też już się nie pojawiają. Zbliżamy też się już do godziny, a obiecałem, że będziemy trzymać się godziny podczas wywiadu. Także chciałem Ci podziękować, że poświęciłeś tutaj piątek, godzinkę swojego czasu na to, żeby tutaj…
Radosław: Norbert to jest w ogóle to jest nieludzka pora. Ja nie wiem w ogóle jak kto Ci podpowiedział, żeby robić spotkanie w ogóle w piątek o 20.00. Gdybym wiedział na początek, że to będzie w piątek o 20.00, to nie wiem, czy bym się zgodził.
Norbert: Znaczy, ja wiem, że tutaj walczę z Netflixem i ze zmęczeniem tygodniowym. Natomiast tego co tam jakieś testy robiłem w inne dni to było słabiej odziwo. Natomiast jak się w ogóle pandemia zaczęła, to w ogóle ciężko znaleźć moment, w którym nikt inny nie nadaje, jakby w Internecie i tego było za dużo. Więc ten piątek, a każdy się bał piątku, żeby w tak jak mówisz, że każdy chciałby odpocząć. Nawet ja dzisiaj miałem już tak sobie, jak skończyłem pracę około 18.00 to mówię, no nie, muszę chwilę odpocząć, bo za chwilę gość się zjawi muszę zregenerować się. Także ja wiem, że piątki są ciężkie ale już chyba wszyscy się przyzwyczaili, że to jest piątek jak nadaje także tak ja rozumiem, że jest ciężko. Więc to bardzo ci dziękuję, że zgodziłeś się tutaj przejść.
Radosław: To pozwól, że jeszcze ja powiem trzy słowa na zakończenie naszej rozmowy. Znaczy bardzo ci dziękuję za to, że mnie zaprosiłeś, to jeszcze raz. Mam taką zasadę, że staram się nie odmawiać tak, jeżeli jestem gdzieś zaproszony, to jak ktoś chce posłuchać tego, co mówię na temat testowania oprogramowania to przychodzę. Więc to pierwsze zaproszenie od razu się zgodziłem. Cieszę się, że tutaj jestem i chciałbym jakby twoim słuchaczom też powiedzieć, że trwa w Testerzy PL głosowanie na ludzi testowania, gdzie otrzymałaś nominację, więc za twoją ciężką pracę w tym, że dzielisz się wiedzą, też można cię nagrodzić, też można na Ciebie zagłosować, bo o tym są ludzie testowania, znaczy jakby tam pojawiają się nominacje dla ludzi, którzy coś w tym testowaniu robią. Nie ma nas dużo. Bo żywych blogów z testowania teraz naprawdę nie ma tak wiele, można je policzyć na palcach jednej ręki. Podcastów też nie ma zbyt wiele. Fajne inicjatywy się pojawiają, jak chociażby ta Testitka i testowanie na żywo, ale to ciągle jest mało, jak na tą społeczność, która ma tam kilkadziesiąt tysięcy ludzi, myślę, że moglibyśmy zrobić więcej. Więc tak, moja inicjatywa, pierwszy podcast, z testowania programowania super. No i tutaj jakby podkreślam wszystkim słuchaczom, że jakby mieli ochotę oddać głos na ciebie, w naszym małym plebiscycie to zachęcam.
Norbert: Dziękuję bardzo gdzieś tam jak rozmawiałeś, to starałem się linka podrzucić, by było wiadomo gdzie głosować. Natomiast jeszcze raz Ci dziękuję, dziękuję słuchaczom, że też dość licznie dzisiaj byli, mimo że jest piątek. Więc do zobaczenia usłyszenia, trzymajcie się miłego weekendu. Hej.
MOJE KURSY:
🚀 Szkoła Testera Manualnego – https://szkolatestera.pl/tester-manua…
🎓 Podstawy SQLa – https://szkolatestera.pl/podstawy-sqla/
😃 Podstawy API – https://szkolatestera.pl/podstawy-api-2/
🎙Podcast – https://podcasttestowanie.pl/ Podcast skierowany jest do osób, które rozważają karierę Testera lub już nimi są, ale nie wiedzą co dalej.
Dostępny na: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts.
MOJE NARZĘDZIA:
🎥 Kamera do filmowania – https://podcasttestowanie.pl/3aun
🖥️ Monitor – https://podcasttestowanie.pl/foc0
💻 Laptop – https://podcasttestowanie.pl/x8oy
📹 Kamera sportowa – https://podcasttestowanie.pl/o0vq MOJE KOSZULKI
👕 Koszulki – http://fuckit.com.pl/
🍺 Kubki – http://toppodcast.cupsell.com/
INNE REKOMENDOWANE KURSY:
Testowanie Bezpieczeństwa – https://szkolasecurity.pl/kurstbwa/
💵Zniżka 100zł z kodem: TOPT0PSEC
ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI:
💌 Zapisz się na newsletter – https://podcasttestowanie.pl/
🌍 Moja strona / blog – https://norbertjankowski.pl
🤝 Patronite – https://patronite.pl/Ping
📸 Instagram – https://www.instagram.com/norbert_jna…
🐦 Twitter – https://twitter.com/norbi_jankowski
🎙️ Podcast- https://podcasttestowanie.pl/
KIM JESTEM: Jestem Testerem od dziesięciu lat. Nie skończyłem żadnej szkoły o kierunku informatycznym. Wszystkiego nauczyłem się sam, a wiedzę poparłem certyfikatami. Na kanale YouTube i Tworzę filmy i podcast poświęcony testowaniu oraz film Dziś chcę się podzielić swoją wiedzą na temat testowania z wami, dlatego stworzyłem pierwszy w Polsce podcast poświęcony testowaniu.
🌍 Moja strona / blog – https://norbertjankowski.pl
ODEZWIJ SIĘ: Jeżeli masz ochotę porozmawiać, z chęcią posłucham co u ciebie. Jeżeli masz krótkie pytanie, to napisz do mnie na Messengerze. Jeżeli masz dłuższe pytanie, to napisz na adres: norbertjankowski@ping.com.pl Staram się odpisać na wszystkie pytania
Artykuł TOP 46 – Testowanie Oprogramowania Podcast – Testy wczoraj i dziś, rozmowa z Radosławem Smilginem pochodzi z serwisu Testowanie Oprogramowania Podcast.
50集单集
所有剧集
×欢迎使用Player FM
Player FM正在网上搜索高质量的播客,以便您现在享受。它是最好的播客应用程序,适用于安卓、iPhone和网络。注册以跨设备同步订阅。